14 czerwca 2013
Mechanika postępu
Sprzedam
prezerwatywy o smaku bananowym, prosto z fabryki
bananów.
Ogłoszenia drobne wyznaczają kres epoki wojowników,
od kiedy zabrakło białych plam na mapie nieprzetarte
szlaki straszą siecią publicznych toalet. Setki czerwonych
kropek w przewodnikach.
Przekłady pism i wezwań pod patronatem Cyryla i Metodego
ustawicznie trafiają na tajny indeks ksiąg zakazanych.
Badania porównawcze wykazały: upowszechnienie druku
splotło się w czasie z wynalazkiem gilotyny.
Introligatorskiej. Bezlitośnie obcięto szeroki margines.
Pozostał fenomen obietnic rzucanych na wiatr
– nigdy nie wracają. Bezkarne kuszenie ocalałych
z potopu, weteranów apokalipsy.
Oddam
mało używaną sumę wszystkich przypadków. Od poczęcia
do zgonu.