31 lipca 2014
Unplugged
Instalacja elektryczna zakładana na dwadzieścia dni
przed potopem. Fachowa robota.
Chociaż dwadzieścia dni po nim wysiadły korki.
Krótkie spięcie z powodu zawilgocenia.
Ewentualnie arka zahaczyła o druty, plus z minusem.
Nieszczęście. Albo egipskie ciemności.
Jedyny jasny punkt – dziobowa latarnia.
Później już tylko Ararat i wszystko
potoczyło się samo.
Do końca. Brak zasilania.