24 czerwca 2017
Gierki niesłowne
W rytmie znaków, wystukiwanych
milion razy na minutę.
Lub inną umowną miarę, miarkę, miareczkę.
Chociaż podobno czas jest zepsuty,
coraz bardziej nieświeży wywołuje
konwulsje po spożyciu.
Istnieją też inne teorie, korpuskularne,
aż po ostateczny rozpad na drobne,
których już nie warto dostrzec.
Zresztą wszelkie wyjaśnienia są zbędne,
skoro zawsze można nie spełnić
obietnic.
Lub, co gorsze, odwrotnie.