21 grudnia 2014
Posmętne
Mimo swarów ze Smętkiem, świat
stał się wreszcie przyjemnie znajomy.
Oczywiście, sam zawsze
go przekonywałem – będzie dobrze
bo bóle w krzyżu nie dość pewne,
trzeszczenie w stawach –
mało wymownie
zwykliśmy bieleć wiosną, wyżywając się na wszystkich
niedoróbkach zimy i teraz wypada wyrywać
ze słońca z wami – moje złote zakończenia spraw,
aż zacznie seplenić, zapieni się w gorączce.
Niedługo nogi opuchną i przyjdzie usiąść
na jednym ze zwalonych pni. Otworzymy
usta w pytaniach, co się tak naprawdę
mogło stać, że każdemu się wydaje - musiałem
przy tym kiedyś być, chociaż tak naprawdę
dopiero dzieliły się pierwsze komórki, ktoś
ciągle powtarzał - zbyt mocno oślepiacie,
i do samej kości, kiedy tak naprawdę
można się wyobrazić tylko wolnym.
Woda w butach
i wszystkie rozwiązania
sznurówek - same się nawijają
życie i życie.