22 lutego 2015
poliglota (z cyklu klienci pewnego antykwariatu)
po książkę jestem kierowniczko, w zasadzie nie czytam, ale ostatnio mi się zdało
i coś w podobie proszę. ja zawsze z dala od tego, w fabryce żem robił,
po pracy koleżki, się wypiło, czasem panienka, ale na takie pierdółki
czasu nie miałem. tylko wie pani, żona mi umarła jakiś czas temu, w zasadzie
się nie lubiliśmy, ale chociaż w domu ciszy nie było i krzyknąć miałem na kogo,
człowiek o człowieka się potykał i jakoś raźniej, a teraz to nawet koleżki mi zbrzydli,
języków zacząłem się uczyć, żeby głowę czymś zająć, proszę posłuchać:
tudej łi hef najs łede it rejnt jesterdej bat tudej de san is szajni.
hojte haben wija szenes weter es regnete gester aba hojte szajnt dizone.
sjewodnia my harosze pagoda szoł dosz wciera no sjewodnia sońce swietit.
użurdui nuzawuł botą ila pulije me użurdłi le solej brije.
nie wie pani co to znaczy? o pogodę idzie, z kaset się uczyłem, zdanie po zdaniu,
a potem ze słowników; słówko w tym, słówko w tym i tak naraz czterech się
naumiałem, potem trochę w szachy się trzaskało sam ze sobą, sprzykrzyło mi się,
to książkę przeczytałam, w sumie dwie, ale to jedna była, na półce stały,
szczerze kierowniczko, wzruszyłem się i zdenerwowałem troszkę też,
bo to zła kobieta była i jakoś zagrała mi na nerwach, szczęśliwie, że języki
znam - miałaby ze mną gorzej. właśnie czegoś w takiego szukam, bo to niezłe
było. jaki tytuł? wyleciało mi, autora mam na końcu języka, o sprzedawcy
i głupiej paniusi, co go nie chciała, bo wielkie łapy miał, a to dobry człowiek
i mądry, romantyczny taki ,ale na naukach się wyznawał. serio kierowniczka też
czytała? to proszę tego coś jeszcze.
kierowniczko, bardzo dobre, bardzo dobre, niby wiedziałem, że kiedyś
gdzieś tam żyli, piramidy mieli, ale człowiek pojęcia nie miał
jak to naprawdę było, ja się tera dopiero kapnąłem, po grzyba je budowali,
całą noc czytałem tak mnie wciągło. to cholernie fajny pisarz jest,
powinno być o nim głośniej. no bo tak , on chciał przecież dobrze,
a wyszło jak zwykle do dupy, samo życie kurde, bo wie pani,
żona mi umarła, jakiś czas temu.