14 marca 2018
translacja
tłumaczę jej, że już ktoś kiedyś napisał o niej wiersz.
nie musiał przecież ciebie znać, tak jak ja nie znam
struktury słońca, wzoru na porowatość księżycowych
kamieni, kąta ugięcia światła we łzie, gdy boli. wystarczy
magiczny apap, by zatrzymać nawałnicę wrażeń, odwrócić
pioruny, wygasić słone błyskawice. cierpliwie tłumaczę jej,
że byle wierszem nie zastępuje się tabletki z krzyżykiem,
tak jak ideologii nie wyznacza człowiek z podniesionym
krzyżem. do tego potrzebny jest świeży Bóg. przeczekamy,
aż zacznie się znieczulać, aż przestanie pulsować wstęp.
liczymy źdźbła i sekundy do wiosny, kłócimy się o idealne
wątki, domykamy rozwinięcia. skwierczy w nas brak słów.