7 maja 2020
jutro też będzie maj
nic nie jest pewne. sny nieoswojone, emocje nieugłaskane,
przestrzeń zaraźliwie opuszczona. jeszcze trzymają się
kalendarze, ale i ten gwóźdź strasznie przerdzewiał. wisi.
wisi nam to. przekładamy, co się da. jutramy ile się da.
kiedyś przedwcześnie wyszliśmy z wody i wykształciliśmy
w sobie możliwość oddychania. na co nam to wtedy było?
kiedy zeszliśmy z drzew podnieśliśmy głowy, zobaczyliśmy
mnogość gwiazd i tak już zostało. na co nam był zachwyt?
czy nie czas już wykształcić w sobie ostateczną zdolność
usprawiedliwiania się z byle czego? w końcu jutro też
będzie jakiś dzień. w to jutro wymyślę następne pojutrze.
dziś przecież nic nie jest pewne. odjutram się stąd.