12 października 2010
Piotr Mosoń w sprawie Piotra Macierzyńskiego
Oskarżam
poetę, Macierzyńskiego Piotra,
choć znam go zaledwie
z okazjonalnego widzenia,
a on jakoby porzucił już hodowlę
swojskich epigonów,
o to, że twórczo narodził się stanowczo
przedwcześnie.
Z tegoż powodu, wszędzie już był pierwszy,
a to nie fair!
Wysoka opinio publiczna, która przeważnie masz
w dupie
ćwierćświatek poetów, z ich egocentrycznym bagażem,
wysłuchaj przychylnie tego co ma do powiedzenia,
człowiek
skazany na chroniczną wtórność czyli JA!
Wspomniany wyżej,
znany szerzej, Macierzyński Piotr,
ciągle na krok, skok, rzut
beretem, jest przede mną!
W którym bym nie spojrzał wizyjnym
kierunku,
widzę w źródłosłowach bliznę po znajomym
piórze.
Złożę ci ja co ciekawsze porównanie introwertyczne,
a tu,
jak frywolny diabełek z wyszczekanego pudełka,
strzela
niespodziewajka: HA! TU BYŁEM - MACIERZYŃSKI!
Zaiste, to może
dotkliwie zniechęcić do żywego.
Wszystkie moje ścieżki
prowadzą ku jałowej obsesji.
Dzień nałogowo zaczynam od
piotrmacierzynski.org.
Z nadzieją płonną, że wreszcie
wyprzedzę go o włos
i to on będzie się pętał po moich
zużytych zwrotach.
Ale zaprawdę powiadam: mam plan,
mam podstępny plan,
mam zatrważająco frenetyczny plan,
choć sza...
Najpierw muszę sprawdzić, czy nie jest to aby
plan
napisany przez Piotra M.