5 stycznia 2011
prognoza dla meteowrażliwych
o każdym z tych poetów miało być głośno
niemilknące burze braw słodkie jak pękate czereśnie
deszcze nagród na festiwalach których nazwy
dopiero
zostaną odpowiednio wyprostytuowane
i oczywisty śnieg
z zakazaną bielą która posłuszna wyłącznie instynktowi
szargania świętej pustki by nie była uniewinniona
więc
będziemy moczyć, umaczać, zamaczać
aż po okładki z lasów na lewitującym horyzoncie
wiało gdy śpiewali bez fałszu
bo każdy w nich wierzył i spieszył się by wierzyć
wcześniej niż zlatujące się zewsząd groupies
które tylko zwęszyły meteorologiczną padlinę
a już topnieją im ślizgawki
kieszenie poplamionych mrożonym absyntem
serwetek grożą przerwaniem
tam wałów i moralnych hamulców
jasna sprawa że inwestują we wschód gwiazd
we wszelki wypadek
niech ślepy los dalej ma wyłupane a one będą swoje
że blondyn zajdzie dalej niż myśli
a łysy umrze ciut wcześniej
ten w okularach milczy i nic nie notuje
ma lepszą pamięć do własnych wierszy
niż ta przepowiadana dookoła
mgła