11 września 2011
Wieczorny smutek
Każdego wieczoru,
siedzimy przy stole ja,
wpatrzona w twoje oczy,
opowiadam dzisiejsze przygody.
Ty jak zawsze,
w skupieniu słuchasz.
Dotykasz mojej twarzy
niczym okładka książki,
w bezruchu zamieram
pisząc sekundy tej chwili.
Jak klatka filmu,
rusza obraz
wcześniej wstrzymany.
W powietrzu czuć zapach
wanilii i wspomnień.
Dziś bez słów,
naprzeciw z twym cieniem,
oddycham samotnie,
na rękach trzymając
nasze niemowlę.