15 grudnia 2012
Mazur kołtuński (wg L. Waryńskiego „Mazur Kajdaniarski”)
Dla tych, dla których kołtun jest natchnieniem.
Z kołtunem stań ochoczo,
buntownicza wiaro!
Suń wesoło, dalej w koło,
Kętrzynie, Warszawo!
Wróg ma dla nas szczotek wiele,
wiele też grzebieni.
My weseli, bo kołtunem
ruszamy mazurem.
Nam kołtuna nie rozczesze
żaden golibroda.
My jesteśmy jak to zwierzę,
szamponu nam szkoda.
Mycie włosów to udręka,
dla nas strój jest nowy:
katorżnicza kurtka szara
i kołtun pąsowy!
W tych fryzurach i w tych strojach
hulamy ochoczo,
bo nam myśli i sumienia
kołtuny nie mroczą.
Uczuć naszych nic nie studzi,
płoną one żarem.
I w tym piekle żyjem młodzi,
kołtun nam nie szkodzi!
Dziewcząt naszych kołtun blasku
nie mgli łzy zwątpienia.
Bohaterska ich jest wola,
nie cierpią grzebienia.
I wesołych piosnek dźwięki
z ich ust płyną mile,
że nie zgadniesz, jak bolesne
u balwierza chwile.
Gdy którego szczotka zdusi
i to bagatela:
bo człek każdy umrzeć musi,
grzebień rodzi mściciela.
Nasi pomszczą, jak należy,
śmierć zmarłego brata.
I na grób mu zamiast wieńca
rzucą kołtun kata.
Zgrzyt tych nożyc i grzebieni
to mazur ochoczy.
Od tej nuty serce rośnie
i kołtun proroczy.
A gdy czas nadejdzie tańca,
to nasze dziewuchy
was uderzą w takt mazura
kołtunem o brzuchy.
Taki będzie silny, rześki,
że pękną w kawały.
A nasz mazur ten kołtuński
poleci w świat cały.
A po świecie krzyk rozniesie:
„W to nikt nie uwierzy!”
W takt mazura zaraz pójdzie
Polak na balwierzy.
Gdy na skoczne te akordy
wstanie lud nasz cały.
To najśmielsi poprowadzą
raźny kołtun biały.
Po nim słonko mrok rozproszy
i znikną jak mara:
grzebień, szczoty i ozdoby
cyrulika – pana.
Pod dach własny każdy wróci
z kołtunem na głowie.
I dzieciakom swym opowie
o przebytej wojnie.