27 maja 2011
martwota
leżę
zagubiona w szklanym niebycie
z oczami utkwionymi w suficie
niemrawo
siedzę
z reką podparta na czole
myślę nie myslę ale wolę
nie istnieć
stoję
oparta o mur moją ścianę płaczu
głową muru nie przebiję niech patrzą
nie żyję
idę
mechanicznie jak ślepiec w ekstazie
nierozum niegłupi buduje parafrazy
bez rownowagi