11 lipca 2012
w niemym krzyku poezji
zmęczony nadwrażliwością na puste słowa
zamykam oczy wśród szumu traw
wiatr płoszy sny zlepione pajęczyną
zanika granica pomiędzy życiem a poezją
choć ludzie tak samo obcy
zapatrzeni w cichą starość
próbują wskrzesić tajemnicę wiary
poezja jaka by nie była stroszy pióra
bezwzględność poczynań otwiera na zło
świadomie czy nie ginie wolność
gdy niecierpliwość przyspiesza upadek
piekło ma swój początek w nas
uciekam od was którym się zdaje
że można budować bez fundamentu
wśród obojętności na dobro i zło
w niemym krzyku poezji dogorywa współczesność