15 czerwca 2013
w sobotni wieczór
w sobotni wieczór po tygodniu ciężkiej pracy
ukrywam się przed światem
budząc świt kilku godzin wyrwanych codzienności
aby oddzielić ziarna od plew uczuć i słów
z oddalenia widać szerzej jak wody zmierzają do morza
choć wszystko już było wciąż ta sama miłość zadziwia
jak się powoli kształtuje jak obnaża nałogi i zniechęcenia
jak ufnie patrzy w zmęczone oczy poezji
niesforne słowa wyprzedzające myśli budzą niepokój
czy myśl godna uwagi w dobrane frazy wyzwoli wiersz
wyrwie z najgłębszej tajemnicy spotkania z Bogiem
małą iskrę żarliwej miłości w ten sobotni wieczór