23 maja 2010
Widzenie
T - Ty
J - ja
J: Widzisz?
T: Nie, przecież tu jest całkiem ciemno.
J: Ziemia mieni się w ciemności tysiącem barw.
T: Chybaś oszalał.
J: Spójrz dokoła jaki żar!
T: Tyś chory jest, umysł, żeś postradał.
J: Nie wierzysz? Rozejrzyj się uważnie..
T: Tu nic nie ma, przestań błaźnie.
J: Nie obrażaj mnie, spójrz w głąb siebie i na ziemię naszą.
T: Nie patrzę, bo nie chcę, takie to ludzkie prawo.
J: Nie wiesz co tracisz, gdyż żar serca odrzucasz..
T: Żar serca.. A cóż to takiego?
J: To wtedy jest, gdy świat jest przyćmiony a Tyś wyostrzona..
T: Nie pleć bzdur, przecież to nie jest rzecz wyśniona!
J: Nie wierzysz w uczucia?
T: Nie.. ja wierzę w realizm, w życia sensualizm.
J: Tracisz wiele, gdyż nie znasz potęgi uczucia...
Tragedia się kończy na wyjściu J. poza obszar oświetlony. Odsuwa się, wchodzi cień i jest odrzucony. Zrozumiesz to wtedy, gdy poznasz świata kawał, gdzie nie jeden dał i nie jeden zabrał. Zrozumiesz to wtedy, gdy spojrzysz poza siebie i odnajdziesz gdzieś w sobie cząstkę mnie.