25 czerwca 2015
25 czerwca 2015, czwartek ( kaszana wciąż surowa! )
Dwa dni temu był Dzień Taty ... nie miałem siły iść na cmentarz na grób Taty i modlić się o śmierć i wolność od tego zwyrodniałego społeczeństwa; nadal żyje bez sensu ... sekta pedofili odwraca kota ogonem ... chyba zaczynam rozumieć te urzędniczke co napisała
o mnie "jednostka aspołeczna" i usilne próby zniszczenia psychicznego przez pedoli.
Sekta ma niestety swoje niezłomne zasady;
wciąż się przypomina ich przepowiednia o rozwodzie i jak mnie oskarżą o co zechcą.
Czyli kwestia czasu, dręczenie i szykany doprowadzą
do tragedii jaką zaplanowali ... mam ndzieję że umrę szczęśliwie
zanim tym zwyrodnialcom uda się cokolwiek wymusić ... oby!
Moje dzieci się nie odezwały, tak jak pedole przepowiadały nie będą
chciały ze mną rozmawiać ... co potrafili to wymusili; tęsknie za nimi,
dały mi jedyne pozytywne uczucia jakie poznałem w życiu! trudno;
choć ich coś dobrego może w życiu spotka. Oby los był dla nich
łaskawszy.
Syn tego pedofila już więcej się nie pokazał, policja też jeszcze
z zbokami-urzędnikami nie zaczyna swojej zemsty i nie
wszczyna ostatecznej rozgrywki. Zboczeńcy pewnie chcą
wykończyć psychicznie ... ciężko oddychać; dwa tygodnie podleczyłem
oczy i lepiej się czułem po ostatnim truci przez sektę; wczoraj znowu coś puścili jakieś opary ... mocny narkotyk albo psychotrop na jego bazie. Słodko w ustach, gorączka i nawrót paraliży. Obraz się
rozmazuje i nawrót wspomnień ... to co chcesz zapomnieć i uciec
z tego co najgorsze w życiu; oni wyciągają ... nie rozumie ich;
z jednej strony wściekają się że to opisuje a z drugiej wyciągają
z pamięci
i zmuszają do ponownego przeżywania w pustce uczuć w więzieniu
czterech ścian. Zostaje rozpacz i nadzieja!!! ale nie wiem
co ta nadzieja przyniesie ... prawdopodobnie kaszane zimną.