Proza

Slawrys


dodane wcześniej pozostała proza dodane później

21 września 2014

efekt alfonsa (rozdział trzeci)

 

Rozdział III 
         Świat jest zbudowany prosto; wszechświat jeszcze prościej; a ludzie potrafią tak 
pogmatwać relacje między jutrznią i zmierzchem, że niewielu uważa to za dobro.
Przepraszam, przecież ci co to organizują uważają to za dobro.  
Patrzyłem na przechodniów i tych co podstawieni pod ścianą wybierali za jaką cenę
dziś sprzedadzą kolejne marzenie. Przypomniały mi się czytane książki, imperia i ich 
system skłócania i poniżania ludzi. Każdy system ma swój sposób na łamanie człowieka, 
wojna, okupacja, rozpacz ... a w tym wszystkim romantyczne przygody, ucieczki, odkrywany
inny świat. Latami uciekający skazańcy, monitorowani przez włodarzy szukali swojej 
szansy na miłość, na szczęście i zemstę. Ja to raczej oceniałem jako eliminacje konkurencji.
W ten sposób nie tylko bossowie skazywali swoich przeciwników, oni im organizowali 
czas za życia na brak życia. 
Pamiętałem jeszcze jak Tato mi przed śmiercią opowiadał jak próbowali 
uciekać przed losem. Kraje zachodnie, Ameryka. Nie wiedział, oficjalna propaganda  
głosiła wojnę, ale oni sobie pomagali. Wydzielali regiony gdzie tamci mogli zsyłać swoich 
przeciwników i tworzyli ”sztuczny świat”. Gdy zrozumieli że to to samo z czego uciekali, 
pozwalali im wrócić i ukorzyć się przed władzą kacyków. 
- popatrz! .. wyrwał mnie z zamyślenia jego głos, spojrzałem za jego wzrokiem ... widzisz 
tych ludzi? .. był pewny siebie i spokojny.
- tak widzę, znam ich z widzenia .. przyglądałem się im bez szczególnego zachwytu; jakbym 
  ich widział w sytuacjach gdy stawałem przed ważnymi osobami .. 
- to oni pociągają za sznurki; ten to ważny lekarz z WKU decyduje o przeznaczeniu, jego 
syn już ma zaplanowaną karierę: pojedzie do centralnej wiochy i zostanie ważnym lekarzem. 
Tamten to komendant milicji; jego ludzie korzystają z naszych usług. Tamta to ważna sędzina.
Reszta to urzędnicy mniejsi i więksi, ale wierni sobie. Biskupom, popom, pastorom też 
dostarczamy tego co potrzebują. To system naczyń połączonych. 
Wszyscy lubią żyć, lubią seks, lubią narkotyki, lubią hazard i zawsze do nas przychodzą ... mówił lekceważąco .. oficjalnie wszystko jest nielegalne, ale kiedyś będzie legalne i będzie można ludzi ogłupiać zgodnie z prawem i na żywca .. spojrzał na mnie wymownie i dodał 
- a jak to ocenisz i skomentujesz? ... roześmiał się 
- czyli pociągacie za sznurki bo macie haki, ale kiedyś tak pociągniecie! że to pójdzie nie tam
  gdzie chcecie. Przecież ta zmiany teraz? solidarność? koniec okupacji? ... gdy to mówiłem
  przypomniał mi się kacyk krzyczący do tłumu: my wam taki kapitalizm zbudujemy! na murach
będziecie pisać KOMUNO WRÓĆ; aż zacząłem żałować swoich pytań, dawałem mu 
szyderstwo do rąk.  
- zmiany! .. ryknął śmiechem .. przecież to my je organizujemy .. oj ty naiwny romantyku; 
myślisz że pozwolimy by ktoś inny dysponowała pieniędzmi i władzą? oj ty ty .. klepnął mnie 
w bark i kontynuował ... a wiesz co potrafimy zorganizować takim jak ty: misję! jak się 
będziesz stawiał i nie podporządkujesz hierarchii to cię ześlemy; Holandia, Anglia, Ameryka. 
Gdzie chcesz? a przy okazji, nieszczęśliwa miłość, choroba (lekarzy mamy nieźle obstawionych)
i pełno wyborów ... śmiał się .. my ci będziemy przedstawiać nawet ze dwie trzy opcje a ty i tak
będziesz wybierał to co my chcemy .. śmiał się. 
           Mi nie było do śmiechu, czyli tamci i mój Tato wiedzieli że to mściwe debile i jak organizują system i jakie stawiają wybory ludziom. Jeszcze pamiętałem jego jedne z ostatnich słów: Synu pomścisz mnie jak im spieprzysz te intrygę. 
Jeszcze spojrzałem na moich rówieśników i konkurencje do walki o życie. Oni tak wybrali, śmiali się, bawili chwilą i mieli na przetrwanie .. ale zawsze 
były chwile gdy ich oczy mówiły co inne i ukrywały coś na dnie. Żal, teraz by wybrali inaczej.
Ja już też wybierałem, sponsorzy się przytrafiali i cena ... coraz bardziej samotny. 
Miałem poznać żal wyboru jeszcze innego, zostało go wybrać i przeżyć. 
- co poradzić .. uśmiechnąłem się do niego .. każda misja ma swoje plusy i minusy i da się 
ją spieprzyć w jakiś sensowny sposób .. rozłożyłem ręce w geście bezradności ... muszę 
wybrać i powiedzieć ci NIE 
- jeszcze nie wiesz co cie czeka! na początek ja obstawiam nawet i te podróż dzisiejszą .. ja 
wracam taksówką a Ty z buta .. roześmiał się ... oj zacznie się ... parsknął ... zacznie się... 
wstał i poszedł do swojego świata.
        Ja też wstałem i ruszyłem w swój świat. Był już wieczór, z każdą chwilą stawało się 
coraz ciemniej. Czyli mrok i z buta. 
Jeszcze mi się przypomniał żart kacyka sprzed roku; bajka o skowronku: 
skowronek latał nad łąką, był szczęśliwy! ale każdy system ma swoje wady i pechowe
zrządzenia losu; skowronek upadł w wielkie gówno i zaczął w nim zanurzać się 
aż złapał grunt pod nogami. Wystawała mu tylko głowa, nie mógł latać, ale nie był 
tam sam było i więcej takich szczęśliwców. Nie pogodził się jednak z tym co go
spotkało i bez przerwy ćwierkał i twierdził że mu źle. Przechodził tamtędy kot, usłyszał
jego głos i ćwierkanie, podał pomocną dłoń wyciągnął z gówna umył i osuszył. 
Skowronek nie zdążył mu podziękować; kot zjadł go zgodnie z swą naturą. 
Ryczał ze śmiechu wtedy kacyk i spytał się i co fajna bajka; a wiesz że z każdej 
bajki wypływa morał? i z tej też wypływa? i tu podał morał: jak wpadniesz systemu 
gównu, to się nie szarp i nie ćwierkaj, siedź cicho ... bo ci co niosą pomoc w takich sytuacjach to z reguły pożerają swoje ofiary... śmiał się do rozpuku. 
Ja wtedy jeszcze nie mówiłem głośno tego co myślę, ale pomyślałem o innych morałach np:
- jeśli się urodzisz skowronkiem to nie umieraj jako menda! ćwierkaj do końca!
- każde gówno rozpaprane śmierdzi; a pieśń skowronka potrafi unieść duszę do nieba 
- każda kupa ma swój szczyt z którego widać że smród to tylko efekt patrzenia z apetytem 
na resztki życia
- cywilizacja odbiera smak codzienności, potrafi marzenia utopić w gównianych realiach! ale 
zawsze gdzieś słychać pieśń skowronka o pięknie miłości i wolności .. gdyby tylko gówno
władzy istniało to by pieśni nie powstawały o uczuciach. 
         W myślach jest się bohaterem, ale gdy idzie się po ciemku pustą drogą 
każde światło to strach. To nie nadzieja, to może być zwiastun kolejnego 
wyboru mniejszego zła. Ciemność, gest dobrej woli świata przyrody dla tych 
co w ramach systemu ludzkiego przeklinają kolejny dzień.






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1