Proza

Slawrys


dodane wcześniej pozostała proza dodane później

14 grudnia 2014

strefa niewiary! (rozdział IV - czwarty)

Rozdział IV (czwarty)
 
 
 nic nie było słychać, tylko szelest
to te pierwsze kroki, gdy oni szli
chcąc zagłuszyć brzmienie pocałunków 
i słów co nie wypowiedzieli  ...~Slawrys   
 
           
               Czas jesienny można przeżywać po wiele razy, a oni dopiero pierwszy raz szli
uliczkami miasta. Nie musieli nic, wystarczyło że byli. Nie musieli nic, wystarczyło że byli.
Już świadomi uczuć, kopiąc pierwsze uschłe liście szli w przyszłość. Tworzyli coś co 
nie pisane, ani nie do opowiedzenia. Tylko aura im sprzyjała; niebo nie opłakiwało niczego; 
a słońce pozwalało nie chować się po pustych wiatach przystanków. 
Jedynie dobrowolnie usiedli w kawiarence, a może w herbaciarni; pewnie lepiej 
w herbaciarni, bo pili tam herbatę i zjadali kremówkę.
Choć byli sami dla siebie, to byli dla innych materiałem do obserwacji
- to może zaprosisz koleżanki? ... uśmiechnął się pytając, zauważył jak od czasu do czasu
  zerka w stronę kilku osób siedzących na ławce.  
- o ty! ... trochę się speszyła ... przejrzałeś mnie ... tam siedzą moje znajome; nigdy 
  ani nie będą moimi koleżankami, ani przyjaciółkami ... kupuje ich przyjaźń, a one czasem 
  się odwdzięczają i pilnują w takich sytuacjach. Mam straszną rodzinę, kontrolują mnie.
  Nie wolno mi się z nikim zadawać spoza środowiska jakie oni akceptują ... opuściła głowę
   ze smutkiem 
- przepraszam! czasem prawdy nie warto znać ... opuścił z żalem głowę i ze smutkiem 
  mówił ... może mają racje ci co udają innych? lepszych! doskonałych! itd ... pytał 
- może to dobrze że jesteśmy szczerzy dla siebie? ... uśmiechnęła się ... nie warto żyć 
   kłamstwem, jedynie pytanie: co dalej? ... spojrzała mu w oczu 
- możemy trochę pomarzyć! ... uśmiechnął się ... będziemy żyć na ile pozwoli system i 
  kraść dla siebie jakieś chwile! może piękne! może warte nas! nie wiem, jak nie sprawdzimy
  to się nie przekonamy ... uśmiechnął się 
- to prawda, wypada sprawdzić choć trochę ... rozpogodziła się jej twarz ... masz ciepłe 
  dłonie i jesteś inny ... chce cie poznać bardziej ... uśmiechnęła się! 
- no ale to byśmy musieli chyba zgubić nie tylko Twoje znajome, ktoś nas więcej obserwuje
  ... ściszył odruchowo głos ... jakby jeszcze z innych stron patrzyli na nas ... przemknęły
  mu przed oczami dwie dziewczyny stojąc daleko, nie znał ich jeszcze i jeden mężczyzna, 
  miał czarne lekko kręcone włosy, wysoki; nie znał go i choć go później widział jeszcze, 
  nigdy nie poznał. 
- oj, faktycznie ... smutno spojrzała ... to może spotykajmy się w takim małym parku, jest 
  niedaleko internatu i koleżankom będzie mnie łatwiej kryć i w razie czego ostrzec ... mówiła
  uśmiechając się ... tam jest kilka ławek, a mało ludzi, za to często "parki" szukające ciszy ... 
  trochę się zaczerwieniła  
- dobrze, czyli zawsze o tej porze w piątki; aż do skutku jeśli któreś z nas nie będzie mogło
  przyjść ... spojrzał z radością w jej oczy ... ale że będziesz kiedyś dla mnie różą, to będę 
  z frezją czekał albo innym kwiatem bez kolców ... roześmiał się 
- no tak .. roześmiała się ... i jeszcze ta piosenka ... ktoś puścił muzykę i leciał akurat 
   kawałek Mariniego ”nie płacz kiedy odjadę” ... śmiała się do łez .. my taka rozmowa 
  i rozterka, a tu taki tekst ... kiwała głową i patrzyła na niego i śmiała się do łez 
- czyli mamy piosenkę co nam o sobie nie pozwoli zapomnieć ... i jemu udzielił się 
  jej śmiech 
- mam prośbę: tylko nie patrz tak na mnie jak odchodzę, jak tamtym razem! ... starała się 
  z kiepskim skutkiem stłumić śmiech i mówić z powagą 
- nie dam rady, robisz to tak pięknie ... teraz on udawał powagę ... i to jak zerkasz 
  przez ramię, sprawdzając czy jestem i czy patrzę! po prostu cudo ... zaglądał z zachwytem
  w jej oczy  
- to nie w porządku, ja muszę pierwsza iść ... udawała złość, ale już śmiejąc się dodała ... 
   no to cześć
Pochyliła się szybko, pocałowała go i odeszła. On siedział jeszcze chwile i patrzył jak 
się pięknie poruszała. Gdy zaczął się podnosić by ruszyć do jego świata pół-sierot 
 i ich obserwatorzy rozeszli się. 
 
             W podobnym czasie odbywało się kolejne spotkanie, ale w całkiem innym mieście,
 już bez Humanica. Ta sama grupa bossów, ten sam stół bez kantów i te same ich intencje 
 wobec ludzi (jedynie jeszcze nie było Ka) 
- ale jaja z tym do intrygi ... podniósł głos Ce ... to się okazuje sierota, jego ojciec coś 
   przeskrobał  u komuchów i z zemsty przerobili go z lewo na prawo-ręcznego. 
  Wyrodna matka tak go nienawidzi że szału dostaje, by nie wolno mu było do szkoły 
  chodzić, ani żeby coś osiągnął. Wyrodna już objechała wszelkie instytucja by go 
  wywalili ze szkoły. p
  Ale ma przechlapane ...  śmiał się i nie mówił wszystkiego co wie. 
- to prawda ... spokojnie mówił Aa, jego ludzie od lat działali w Gollicach i wiedział
  bardzo wiele, więcej jak inni i nie chciał się tym dzielić ... debile go dręczyli psychicznie
 i znęcali fizycznie, jedyne co się udało komuchom to go przerobić ... śmiał się
 z tego na samą myśl
- co za debile ... prychnął De ... czy oni to z nudów? czy z czystego debilizmu? ... i pytał się
  i śmiał, nie oczekując na odpowiedź
- mamy ludzi w komitecie Klosna ... dodał Fu ... jego matka już nawet tam była by go wywali;
  ma jakieś kontakty u UB-ków starych i na milicji! już załatwia jak go wyeliminować z 
 społeczeństwa ... trochę zdziwiony dodał ... dlatego to mnie dziwi że ci z Kat chcą 
 go brać do tej intrygi, jak dla mnie to ta sprawa śmierdzi i to coś grubszego ... skrzywił się
- bo tu nie ma być smrodu, tu ma być bezkarność dla nas ... wchodząc do sali Ka, spojrzał
   na Fu ... że komuchy robią mu misje karną to my się przyłączamy i mu zrobimy też misje
- faktycznie jaja ... prychnął Aa śmiechem, już tylko w myślach dodał; no tak, zanim komuchy
  go na misje wytypowali już był przez innych szkolony ... to chyba będziemy mogli 
 zakłady obstawiać jak go wykończą i ile wytrzyma .... śmiał się do rozpuku. 
- to prawda; będzie miał uszkodzone kręgi, nieszczęśliwą miłość i totalnego pecha ... 
 roześmiał się Ka ... będziemy tylko musieli przypilnować by wszystko zrobił co chcemy, 
ja obstawiam że trans mocniejszy będzie od jego woli ... stanowczo spojrzał po rozmówcach
... to co? przyłączacie się do super szyderstwa i intrygi? ... jeszcze spytał
- przyłączamy, przyłączamy ... przytaknął Be, i przypomniały mu się meldunki swoich ludzi z 
   Gollic i tylko się uśmiechnął do reszty towarzystwa, ale nie miał zamiaru dzielić się
  swoją wiedzą  
 
nic nie boli gdy żyjesz
a gdy już nie żyjesz
zaczynasz czuć to wszystko
co miało nie stać się ...
 
...CDN ...






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1