19 lutego 2011
poparzenie
poparzenie.......pierwsze syn, naszczęście byłem przy tym
wrzątek kawa przy stole, wprost na nogi i krocze, zerwałem
się złapałem dziecko trzeba szybko pod lodowatą wodę, a tu
wojna ''wiedźma katolicka''- : chcesz dziecko przeziębić.. i bitwa
z ''moją'' i wiedźmą chcą mu ściągać ubranie
naszczęście nie dały mi rady, wstawiłem
go pod prysznic zlałem wodą, no i co z tego że się przeziębił,
jak by mu zdieły spodnie i rajtuzki to by z niego kaleke zrobiły.
Niestety następnym razem nie udało się pojechaliśmy na wesele
córeczka bardzo chorowała( astma) wiedźma sie dowiedziała
że wdycha się opary z zaparzonych wrzątkiem ziół, i tłumacz
że tak mogą robić dorośli i starsze dzieci a nie 4-latki, jak ona
leży krzyżem w kościele i wie lepiej a chłopy są złe i nie mają
racji.
Z wesela wracaliśmy już córka leżała w szpitalu, oczywiście
wiedźma zrobiła jej kuracje wylał się wrzątek a ta zdjeła jej
ubranie i okaleczyła, dziecko leżało pare miesięcy w szpitalu.
Wtedy myślałem że to tylko nieszczęśliwe wypadki, teraz po
latach gdy poznałem ich obyczaje wiem że to było celowe.