Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 29 marca 2021
to nie jest dla dzieci
przecież wyrywasz się do lotu jak "Piotruś Pan"
kiedyś miałam zdrowie
dawno temu
powoli zapominam jak to było
po sześciu latach odstawiam leki
budzę się w nowej rzeczywistości
czy ją stworzyłam
nie wówczas byłaby przestrzenią alternatywną
ale może mieć to związek z "Pierwszym Poruszycielem"
który wyjął ruch z ruchu uczynił go bezwietrznym
aby znowu umieścić go w biegnącym czasie
to by się zgadzało
w tych momentach kiedy traciłam wpływ
czytałam że ataki paniki pojawiają się do 30 roku życia
miałam pecha
spanikowałam
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 29 marca 2021
chwalmy nasze małe życie
Czyżykiewicz
przestraszyłeś mnie smutku porządnie
tego pięknego lata nie przekwitły dni
rzepak zaogniony kładł się namiętnie prawym zaś lewym biodrem
miałam piękne paznokcie
kształt jak dziadka
obcięłam je krótko
nie było czym wczepić się w życie
noce przejrzyste odprowadzały kochanków do siebie
zaszeptani odbici na rozgrzanych zasłonach
łamałam tabletki jak chleb
opuszczały mnie ręce
w pośpiechu na skróty
jak w poronnej gimnastyce
rankom śniły się drożdżowe bułki
mleko pełne maczany biszkopt
przy wdechu żal ironia strach
rozrywały płuca
przestałam się podnosić
wydech
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 3 stycznia 2021
„Dziecko kochających się rodziców jest sierotą”.
Z listu Stevensona do Fanny Sirvell
troi się obecność ojca w matce
kobieta zachodzi raz czerwienią potem czernią
jakby tylko głowę trzymała w cieniu
kolana wystawione do słońca
przy uchylonych drzwiach Staś
nabrał życiowej mądrości
chciał biec z pięściami ale
kiedyś przegrał z tatą na rękę
wieczorem za stawianie oporu
zrobią z niego wariata
wymyślą depresję
powiedzą
rozpuszczony jak dziadowski bicz
i tak nie pocałuję mamy na dobranoc
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 28 października 2020
w piekle twoich rąk
mnożą się bezskrzydłe motyle
każesz mi patrzeć jak umierają z głodu
zaszywam te chwile w ciele
by sąsiedzi spali spokojnie
na półpiętrze biorę kilka głębszych wdechów
tłumaczę przerwy kontuzją kolana
tancerzom na linie zdarza się
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 11 czerwca 2020
babcia i dziadek poszli do piekła
chcieli dobrze
wychowywać mnie na mądrą pannę
wolałam mężczyzn z tatuażami i kolczykiem w nosie
po spotkaniach podskakiwałam by wyrzucić ich z siebie
jadłam mięso palcami i kładłam się spać w makijażu
psułam cerę
mówili że już nic ze mnie nie będzie
skończyłam pod kreską
nauczyłam się że nie wylewa się szczęścia za kołnierz
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 31 maja 2020
w świecie moich lęków
nie ma Zakonnicy czy Annabelle
nie urodzi się dziecko Rosemary
w świecie moich lęków
mlaszczą i siorbią staruszkowie
nieprzewijani całe dnie
w świecie moich lęków
nie wystarczy uratowanie Siedmiu dusz
by ocalić życie
w świecie moich lęków
od ściany do ściany tłuką się półsny
na chwiejnych nogach z szlafrokami zapinanymi na plecach
w świecie moich lęków
kruche żyły
przyjmują brudny deszcz
w miejscu wkłucia sine próby
postawienia się
zanikają z czasem
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 28 maja 2020
Wygnanie z raju wydaje się
w takiej sytuacji gestem miłosierdzia.
Mateusz Szerszeń
za mgłą jest jeszcze wiele do zrobienia
na przykład dojazdy do domów
zakupionych na kredyt przez trzydzieści lat
do emerytury za tysiąc złotych
z oknami na wolność czyli bez wścibskiego sąsiada
który czuję potrzebę wiecznego bratania
za mgłą jest wiele do zrobienia
trzeba posadzić drzewa na miejsce po lesie
odstrzelić dziki
jeśli nie polujesz jesteś upolowany
myśliwi ważą i mierzą trofea
czego nie robi się kobietom
porwanym do domów publicznych
za mgłą jest jeszcze wiele do zrobienia
jak wzniesienie ogrodzenia do nieba
by nie siedzieć w kuckach przed bogiem
pomyleni
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 26 maja 2020
babcia powtarzała
od pisania nie robią się odciski
na palcach
co innego łopata to jest praca
nie lubiła grubych
bo mają uda jak filary w piekle
lub spodnie pełne tyłka
zważywszy na śmierć
lekko opadła jej tylko ręka
można było sobie darować świece i płaczki
kazała chować się w obcasach i opalonych rajstopach
a także trzymać się z dala od wódeczki w barku
przeciwna zaglądaniu w siebie
zawzięta
nie przyszła mi powiedzieć jak tam jest
* wyplatanie sznura
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 26 maja 2020
Kobieta to furia w domu, anioł w kościele i małpa w łóżku.
Jean Dauberval
zabrałam się za cerowanie chmur
wystarczy naszyć łatkę
na pośladek inaczej kap kap
do momentu szczelności niebieskiego brzucha
papugi przed śniadaniem
paplą modlitwę
przez Chrystusa Amen
obchodziliśmy święto chwiloprzyczepnych małp
naśladujemy orgazm
wrzuć pan grosik przez dziurkę
kupię kamyki
urządzimy lincz
wystającym łopatkom
aż po ciałowstąpienie
* Wyplatanie sznura
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 29 września 2018
w rubryce chora
otyłość
samotnobrzuszna
przykurcze uszu
a nie zdarzają się
to musiałby być elfy
nie pielęgniarki
na wypadek gdyby ktoś chciał powiesić się na staniku
groziły pasami
bynajmniej bezpieczeństwa
raczej jako przerywnik kontroli
w kolejnej rubryce
zamężna
stare trapery się skleja
nie wymienia na nowe
czyste myśli na kolana z zadartą kiecką
potem jak uczyła mama
na kołyskę
żadnego podboju rządu
w rubryce dziecko
jedno
sam zaparza zupki z paczki
mamo może Bóg chce
żebyśmy byli grubi
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.