23 kwietnia 2011
Jack Kerouac czyta "The Naked Lunch" Williama S. Burroughsa
na wszystkich poboczach drogi
jest generalnie tak samo
tylko grabarze mogą być różni
ale oni zawsze są tacy sami
przecież trakt jest tylko jeden
żadnej róży wiatrów żadnych rozdroży
nawet bezdroża są kłamstwem
takim samym jak wyższość świąt Wielkanocy nad Bożym Narodzeniem
(może odwrotnie ale to jeden sztos)
tu i tam
śpiewa ten sam kanarek
Shiva tańczy tę samą tarantelę
a rajski owoc jest tak samo pogryziony
niechybnie czeka nas sen
ukrzyżowany przez te same słońca –
niewczesne węzły które pochłonęły już
nasze nadopiekuńcze
kroki