28 lipca 2011
Przystanek kolejowy Świętajno, późny wieczór, 1 listopada a.d. 1998
peronowe światło nieśmiałej latarni
kapie suchym smutkiem
i mgłą z przyległych łąk hebanu -
niczym żywe kości zburzonych ołtarzy
zastanawiam się
dlaczego Bóg wymyślił samego siebie
jakby nie mógł zrobić tego ktoś inny
w przerwie między nieokreślonym progiem
a domem odnalezionej wyspy –
albowiem ostoją życia jest kłamstwo
gdzieś kiedyś przeczytałem
iż niejaki Georg Trakl poeta i Medikamentenmann
po obejrzeniu w kościele w Innsbrucku
(gdzie odbywał niegodziwą praktykę w godziwym Szpitalu Garnizonowym)
figur około stu świętych i błogosławionych wszystkich z rodziny von Habsburg
stracił wiarę we wszystko z medyczną dosłownością w każdy szczegół bóstwa
święty Franciszek z Asyżu powiedział komuś po pijanemu
że chciał zbawić świat a założył jeszcze jeden zakon
ale ja
nie wziąłem się
z niczego
przecież
niekiedy dochodzą do mnie porozrzucane wieści
z których nie mogę nigdy złożyć raweńskich mozaik
więc nie nalegaj drogi Logosie –
maszeruj albo giń