gabrysia cabaj, 13 maja 2011
rodziła ze mną taka czarna
z Kościuszki
moje pierwsze jej trzynaste
chętnie brała ode mnie
słoiki z rosołem
nie chciała karmić małego
(wyglądał jak pisklę ptaka)
darła mordę że nie ma mleka
gdy wychodziła sama dałam jej
kompot z truskawek
więcej miała dostać z Francji
.
gabrysia cabaj, 12 maja 2011
jeżeli można to krótko na temat
długie wywody nużą słuchaczy
to tak jak kazanie na cudzym pogrzebie
gdzie słowa kaznodziei dawno przerobione
i już nic nie znaczą
jeszcze się iskry po głowie rozchodzą
jakichś odniesień wspomnień lecz własnych
krótka mowa trzyma nas na smyczy
gdy szarpnie to ściśnie za gardło
.
gabrysia cabaj, 11 maja 2011
duszę z powięzi
wyciągam
kreślę serca jaskółki lotem
dłonią spokojną układam je
na - potem
papier cierpliwy jest
nie unosi się pychą
nie zazdrości
ulotności
miłości
.
gabrysia cabaj, 10 maja 2011
wiersz pisany bez światła - tymczasem
otwieram okno a tam poranny jazgot
wróbli się i słowiczek w niepamięć odgania
sen koszmarny idę pod zimny prysznic
i zaplatała warkocze nad wodą jasną i czystą
z tym ptakiem na kolanie i już śpiewa cicho
więc można tak słuchać i nucić ach! ta sroka
ścielą się mleczy słoneczka gra gitara wiatr
szarpie struny przytul oddechem głęboko
przytul niech oszaleję i wróci młodość durna
wyprostują się koślawe płoty
jak niedobitek wstajesz pośród bitwy dymów
z kulą w nodze ze zwieszoną głową dokąd?
byle wyjść i przed siebie - idźmy
nikt nie woła
.
gabrysia cabaj, 9 maja 2011
Czytam jak leci i co popadnie. Wychodzę
z założenia. Założenie cieszy,
kiedy mam rację.
Tym razem pada na zbiór opowiadań
z czystej przekory, od końca.
Jest Anna na szyi - dawca i biorca.
W symbiozie. Każdemu wedle potrzeb.
Kniaginia myślała, że nie ma większej
rozkoszy jak przynosić
wszędzie z sobą ciepło, światło i radość.
Tak. Księżna pani - prototyp.
Wrażliwa chórzystka: każdy może się o nią
otrzeć, zrobić na szaro-
będzie śpiewała dalej.
Typ Agafii, mężatki, która biegnie
do Sawki (Sawka, do nogi!) i wiejskie baby,
i mała Poleńka podarta na strzępki rozumu
i serca.
Tylko striekoza* lekko odpycha - jak lustro,
które za dużo widzi oczyma
Czechowa.
Żył dosyć krótko, a jaki wzrok
do dzisiaj.
Skończyłam.
*
trzpiotka
.
gabrysia cabaj, 9 maja 2011
Człowiek bowiem cóż jest?...
...cóż jest człowiek?!
nosić człowieka o! to umiem dokładnie - jak dziś
pamiętam ciężki brzuch do nieba i moje lęki chyba
nie dam rady i mojej Maryli słowa pocieszenia:
samo wlazło samo wylezie - nie martw się na zapas
dbać o człowieka który kropka w kropkę to łatwe
tylko dbać o siebie gdy głód czy choroba nocy nie
przespać dnia nie przeganiać cierpliwie taszczyć na
rękach
ważyć i mierzyć wszystko jedną miarą i dużo mówić
o czystość zabiegając w śmiechu i płaczu lata jak kromki
odkrawać
o tak! człowiek to problem niewielki i sam się ułoży
jak umie najlepiej później idzie zawraca ogląda się
za siebie w końcu już nie wie: im bliżej tym dalej
czy na odwrót może?
wgłąb cofa kroki
.
gabrysia cabaj, 6 maja 2011
symulacja ataku
nie ślinić mi się nie podniecać
bomba!
szef na biurku rozbrajał
asystentka czujna i zwarta
gdy ten rozpinał
ona zdejmowała
a zimny drań terroryzmu
śmiało wchodzi do akcji
raz! raz! tak! tak!
i finał - bach! bach!
tik! tak!
a to echo grało
.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.