22 sierpnia 2012
Scatoromantic
Portret hieny, albo tańcząca piromanka
pod sufitem wiszą chmury, największa w kształcie
rozdętej twarzy. moje odbicie w krzywym zwierciadle
(dłoń w miejscu ust, cztery ostre ślepia
krawat jak zawsze, bladoróżowy)
na podłodze dopalają się kamienie
schodzimy objęci
podziemia pełne mchu i tysiącletniego wina
(kłamię. berbelucha!)
stłukłem butelkę, płyn miesza się okruchami szkła
z kałuży wyrosną brunatne drzewa. gałęzie będą ranić
za kilka lat dwóch malców zgubi się w lesie
rodzice nie znajdą kości w paprociach
pójdą nad urwisko oślepli ze smutku
nikt nie skoczy. diabelski młyn musi się kręcić
mleć mąkę pełną wołków
znów jesteśmy na powierzchni
próbujesz pocałować żar
blizny na wargach zostaną na długo
kolejny wzniecony dom
pod nami korzenie, pierwsze listki
dzieci jeszcze nie przyszły na świat