19 kwietnia 2013
Panoplium
strugi deszczu. pogrzeb tyrana
rozwarcie. kurczące się niebo, zasysane powietrze
w sam środek, do czerwonej wilgoci
niczym termofor, gumowa lalka napełniona wrzącą krwią
puls, metronom w nim. rytmiczne uderzenia
wierzga, próbuje nas zwalczyć
wyzdrowieć z poprzedniego życia
czytajmy ze skóry na tarczy, z karbów i odprysków
z głębokich śladów w błocie
strugi rosy. pogrzeb świętego
ananchoreta przysypywany bursztynowym proszkiem
udawany płacz
czytajmy z hieroglifów na ścianach, z pękniętych puszek
z kałuż mętnego piwa. wosk, przez klucz
zły omen: esy- floresy, garbate ciała mar
chichoczące cienie toną w misce z wodą
kruchy herb- głowa dobroczyńcy nadziana na włócznię
sześć wieków nieszczęścia