3 lutego 2018
Defenestranci
porównywanie do kwiatu jest banalne
ale czasami nie da się inaczej, przecież
widzę w tobie lawsonię bezbronną
dziewczynę o oczach słodowych,
w które nie można patrzeć zbyt długo
(kończy się odurzeniem, co nigdy nie przechodzi)
mój dom to kosmos. rzuciliśmy się w niego
mając za nic grawitację. spadamy wzwyż
(szlaczek, serpentyna między skupiskami planet
każda - pokryta żużlem, pełna utajonego życia
ludzi udających domy z zamurowanymi oknami)
kiedyś była tu Wiara, nie najwłaściwsza
rodzimowierstwo satanistyczne, powykręcane
kły, ostrza wideł; brzydkie grymasy
pozostaje Nadzieja, na jak najdłuższy lot
bezkolizyjny
i M...ść (litery w środku wyrazu zajęły się ogniem
spłonęły od wewnętrznego gorąca
ale myli się ten, kto uważa że chciałem
powiedzieć Małość, lub inną bzdurę )
zderzenie się z jakimkolwiek innym ciałem niebieskim
(żarzą się, bezmózginie, których głupota
jest wielkości UY Scuti)
będzie niezwykle bolesne
zwiędniemy w jednej chwili