Proza

Florian Konrad


dodane wcześniej pozostała proza dodane później

2 listopada 2016

Rower Błyskawica (bajka)

Na pierwszy rzut oka Sidnej był typowym prosiaczkiem, jakich setki zamieszkiwały Chlewice Górne.
Nie był ani szczególnie dobry w matematyce, nie był też przesadnie schludny, każdego dnia po pracy lubił potaplać się w bajorku.
Chrumkał wtedy radośnie, wystawiając różowy ryjek ku słonku.
Ale było coś, co odróżniało go od innych świnek i knurków.
Miał on bowiem marzenie. Ale nie takie zwykłe, szare marzenie, jakie można napotkać w główkach zwykłych, przeciętnych zwierząt. 
Jego marzenie było jak bajecznie kolorowa tęcza, jak chmurka słodkiej waty cukrowej.
Marzył on bowiem o ... zostaniu superbohaterem. Takim jak Batman, czy Spiderman.
Ale niestety, nie miał dobrego wzroku, jego oczka były małe. Jak każda świnka był pękaty i ospały, nie lubił biegać, chodził powoli kołysząc się na boki. Ale marzenie rosło w nim, jak kwiat. Pęczniało. 
Codziennie, gdy Sidnej stał przy taśmie produkcyjnej (bo musicie wiedzieć, że pracował w fabryce i raciczkami wyrabiał ciastka, precelki i wafle) marzenie stawało się większe i większe.
W myślach Sidnej tropił złoczyńców, ganiał złodziei i wsadzał do więzienia, pomagał staruszkom.
,,Dziekujemy!" -mówili zadowolei mieszkańcy Chlewic.
Ale działo się to tylko w wyobraźni. W rzeczywistości pewnie wyszydzaliby Sida, gdyby dowiedzieli się o czy marzy.
,,Co? Ty superbohaterem? Ha ha ha, w życiu! "- parsknęliby śmiechem.
Dlatego wolał nikomu o tym nie mówić. Był to głęboko skrywany sekret.
Lecz pewnego dnia marzenie było już tak ogromne, iż zajęło wszystkie myśli prosiaczka.
Postanowił, na przekór ewentualnym przeciwnościom losu dopiąć swego.
Wypożyczył z biblioteki całe mnóstwo książek. Codziennie po powrocie do domu czytał, czytał i czytał.
,,Mam plan!" - stwierdził podczas lektury chyba setnej z rzędu książki technicznej.
Wziął wolne w pracy, wydobył spod łóżka skarbonkę, w której trzymał wszystkie swoje oszczędności i poszedł do sklepu.
Kupił sporo kabelków, drucików, sprężyn, gwoździ, puszkę farby, pędzel, jakieś uchwyty, akumulatorki, dziwaczne pokrętła i włączniki.
No i oczywiście rower. Starą, używaną damkę o łuszczącej się farbie.
Z wielkim trudem Sid przytargał wszystkie klamoty do garażu (po drodze stary grat wielokrotnie odmówił posłuszeństwa i nasz bohater, zamiast jechać musiał go prowadzić) i zamknął się w garażu.  
Nie wychodził przez trzy dni. Spawał, nitował, klecił, skręcał, smarował, malował, oliwił.
Gdy było jeszcze ciemno, a mieszkańcy miasteczka smacznie spali w swoich domach, Sidnej w kasku na głowie (bezpieczeństwo to podstawa) wyjechał, by przetestować swój nowoskonstruowany pojazd.
Nie był to już zniszczony grat. Wschodzące słońce rozświetlało świeży, srebrny lakier. Od kierownicy aż po rurę wydechową ciągnęły się kolorowe przewody. Przy tylnym kole został przykręcony mały reaktorek wodorowo- jonowy.
Sidnej wyruszył. Zaczął pedałować, najpierw wolniutko, z każdym pokonywanym metrem coraz bardziej nabierał prędkości. Wreszcie wcisnął guzik uruchamiający reaktor.
Rower wystrzelił jak z procy, gnał niczym samochód sportowy.
Próbujący opanować maszynę Sid nie widział zdziwionych twarzy w oknach. Wszystkich bowiem obudził hałas, jaki wytwarzał jego pojazd.
-,,Co to było? Ufo?"- pytali osłupieni.
A Sid jechał. Dalej i dalej. Zatrzymał się dopiero trzysta kilometrów od domu, gdy skończyło się wodorowo- jonowe paliwo.
Biedaczysko musiał prosić o podwiezienie kierowcę ciężarówki. Nie miał bowiem pieniędzy na autobus, czy taksówkę, by wrócić z powrotem.
Pytacie, jak skończyła się ta historia?  
Sidnej nie został superbohaterem, ci istnieją tylko w komiksach i kreskówkach.
Został konstruktorem. Dziś nie jest już robotnikiem w firmie cukierniczej, lecz właścicielem wielkiego przedsiębiorstwa.
Przestrał taplać się w błocku, codziennie chodzi w garniturze.
Z rowerów ,,Błyskawica" jego konstrukcji korzystają policje i wojska na całym świecie.
Dzięki pomysłowi zwykłego, prostego Sida dziesiątki przestępców trafia każdego roku tam gdzie ich miejsce- za kratki.
Więc warto mieć marzenia, choćby były dziwne, najdziwniejsze, czy nawet całkiem zwariowane.
Marzenia szare, zielone, jasne i ciemne, marzenia ogromniaste i te ledwie widoczne- wszystkie są piękne.
 






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1