28 stycznia 2011
burżujka
mama kupiła żelazny piecyk z wielką rurą.
postawiła go w pokoju, w którym umierały
nasze babki. on nie wygasa zbyt łatwo,
mówi, i nie kopci tak strasznie.
pytam czemu. czemu kupiła burżujkę. czemu
nie chce tych świąt z nami. a ona, żebym
po zmroku nie wychodziła bez potrzeby.
ubieram za dużą kurtkę. idę. zaglądam w okna
innym ludziom, ale nie umiem sobie wyobrazić,
ani ich pogodnych historii, ani siebie samej,
jak dawniej.