10 października 2015
leśne dary
rozkołysane gałęzie sypią żołędziami
jakby niechcący ale gdzie popadnie
strzelają po stopami gubią czapeczki
nie zdążyły być ludzikami
wojskiem małych chłopców
z kolczastych pancerzy wyskakują
miodowe granaty kasztanowca
wirują wśród spadających liści
wciąż zielony mech
zdobią czerwone muchomory
tylko gdzieniegdzie
lśnią maślane główki
X.2015