Marek Gajowniczek, 22 czerwca 2018
Przepowiednie wciąż puszczano mimo uszu.
Podkreślano kosmetycznych zmian niuanse,
a na rynkach spadła nagle cena suszu,
wcześniej plagi, po nich pomór, potem france.
Telewizja po raz pierwszy zarobiła.
Samodzielnie, bez haraczu dla agencji.
Ryzykownie swe usługi wyceniła.
Nie spodziewa się już żadnych konsekwencji.
Przed kryzysem nikt nie pada na kolana,
bo nic nie jest na tym świecie czarno-białe.
Bezkrólewie nam przesłania zmiana... zmiana!
I cenzura - za nasz zapał - nie na pałę!
Nikt nie zmusza. Zamęt w duszach. Idzie susza.
Prominenci też dostali po kieszeni.
Wyschły łachy, nawet strachy w kapeluszach
nie znajdują już na polach skrawka cieni.
Kolumbowie się szykują na Kolumbię,
a nadzieja, w nas - ostatnia, nie umiera!
Nie do wiary... bo spadł deszcz w samo południe!
Niebezpiecznie jest podgrzana atmosfera.
Marek Gajowniczek, 22 czerwca 2018
W środowiskach neutralnych
oraz zaangażowanych
wpływ postaci niewidzialnych
komplikować może zmiany.
Ich obecność i znaczenie
każdy z nas codziennie czuje.
Nikt nie zapadł się pod ziemię,
jednak się nie pokazuje.
Obfitują domysłami
komentarze spirytystów,
czy aby nie są duchami
ci - moderatorzy zmysłów?
Wirtualną rzeczywistość
wokół swej osoby tworzą.
Niewidzialność, przezroczystość -
nie jest chyba wolą bożą.
Może to kuglarska sztuczka,
omam lub fatamorgana?
Może metodą na wnuczka
jest tu prawda przesłaniana?
Niewidzialni, a obecni,
poznawani po owocach -
może w swych zamiarach niecni,
ujawniają je po nocach?
Nieustannie odbierane
są przez ludzi ich rojenia,
a sylwetki niewidziane
pozostają stale w cieniach.
A wszyscy się na to godzą
i nie widzą w tym obrazy.
Nie pytają. Nie dochodzą
przyczyn niewidzialnej władzy.
Czy tak wierzą politykom?
Czy dawno zrezygnowali,
bo gdzie bojkot jest praktyką,
lepiej wiedzą się nie chwalić!
Tylko kasta... tylko sekta
zna sposoby utajnione
i w ich rękach jest korekta
każdej prawdy objawionej.
Niewidzialność to normalność.
Takie są królewskie szaty!
Dziś prawo chroni prywatność...
i cenzura... nic poza tym!
Marek Gajowniczek, 21 czerwca 2018
Nie tak być miało.
Ostro powiało
patriotyzmem.
W mediach zagrzmiało.
Pójdą na całość
i z optymizmem.
Taka jest nasza polska natura...
gdy z górą góra...
to piorun strzeli
i nic nie wskóra
w orłów pazurach
groźny Medelin.
Marek Gajowniczek, 20 czerwca 2018
Sprawy liczne tak tragiczne,
że już nawet śmieszne,
rodzą teksty polemiczne
i opinie sprzeczne.
Bo nie tylko brak laseczki,
robi Bońka z baniek,
lecz gaf rzesza nam ośmiesza
dalsze zwyciężanie.
A na wojnie, jak na wojnie,
kiedy zawiódł plan,
to ekrany tworzą zmiany
oraz zmiany zmian.
Na niedzielę już kartele
w kolumbijski sposób
przewidują, gdzie jest strzelec
wśród wskazanych osób.
Czym kto straszy? - doniósł naszym
dawny wywiad Gmocha,
że ich świta - nie elita,
lecz jak u nas - wiocha.
Nie z przypadku, leśnych dziadków
liczą się znów racje.
Wiedzą młodzi, kto dowodzi.
Planów ma plantację.
Może to są złe porady
głów nie od parady.
Nie na wałki, lecz do walki
pobudzą przykłady.
Niedziela nie będzie strzelać
znów do własnej bramki.
Bez przechwałki u Nawałki.
Bez zapewnień miałkich.
Narodowa - twarz zachowa,
że nic bez nas - o nas,
chociaż ona też po białej
staje się czerwona.
Miał być tytuł "Barwy szczęścia".
Jest właściwszy - czuję,
lecz chęć, jak sposób podejścia
ścieżek nie prostuje.
Do walki nikt nie zaciąga,
lecz zapał być musi!
Każdy sam wnioski wyciąga...
Co tam? Kogo? - kusi. :)
Marek Gajowniczek, 20 czerwca 2018
Nieobecni nie mają racji,
w dyktaturze i w demokracji,
a ubytek, to zawsze zadra
i widzimy, co czyni kadra.
Jeszcze nie ma w tym czarnej rozpaczy,
lecz już wynik nam obraz wypaczył.
Nie jest dla nas tak oczywiste,
że przyczyny są osobiste.
Najważnieszych nie dostrzegamy.
Może zbyt ich przystrzygły reklamy?
Może orzeł za bardzo skręcony,
ceną marki obciążył miliony?
Interesy w głowach im tkwiące,
rząd walczący o wielkie pieniądze,
nagłe zmiany przyjętej taktyki,
wciąż rzutują na nasze wyniki.
Teraz mówią nam o wysiłkach.
Przedtem miała być krótka piłka,
ale zamiar ktoś w sz-"pilkę" zmienił.
Przeciwnika sił nie docenił.
Nie obejdzie się bez posądzeń,
że tu chodzi o wielkie pieniądze.
Przez to gra się nie trzyma kupy
i problemem jest wyjście z grupy.
O sukcesach propagandy nie śnię,
po zmianach, które mogły być wcześniej,
po kontuzjach i oczekiwaniu
w podwórkowym, nas wszystkich, kiwaniu.
Cóż powiedzieć po obrazie nędzy?
Był Senegal kopalnią pieniędzy.
Na rozgrywki inaczej popatrz!
Dla niektórych i piłkarz to kopacz!
Szminkowany jest patriotyzm.
Gadżetowy króluje idiotyzm.
Emocjami wzruszone wrzą masy.
Dla hybrydy, wyborów, czy kasy?
O chochliku historii nie twierdzę.
O Igrzyskach i Norymberdze.
O znaczeniu zmienionych symboli.
O tym, kto im czupryny podgolił?
Jeszcze wszystko jest przecież przed nami.
Jeszcze zmienić możemy my sami,
utajnione przed nami motywy,
na zwycięstwa... gdy bój jest prawdziwy!
Marek Gajowniczek, 19 czerwca 2018
Nie jest tak łatwo dzisiaj, w Warszawie,
być jasnowidzem we własnej sprawie.
Można zapuścić się za daleko
i niewłaściwe uchylić wieko.
W tłumie cię wówczas znaczy aura.
Oczy natychmiast przesłania chmura
i jeśli szybko jest pogotowie,
ma szansę transem sterować człowiek.
Na chwilę tylko traci nadzieję,
bo przecież nie wie, co się z nim dzieje,
lecz jeśli groźne miewał poglądy -
ma podłączane przeróżne sondy.
A sondażownie, dzisiaj w Warszawie,
potrafią we śnie, albo na jawie,
tak pozoustawiać rezonatory,
by moderować wyniki chorym.
Człowiek się cieszy, że jest już zdrowy.
Inne mu myśli wchodzą do głowy
i jasno widzi, że polityka,
byłaby niczym bez rozrusznika.
Nie warto przez to bywać w rozterce.
Wielu ma teraz kłopoty z sercem,
a zwłaszcza tacy, którzy w upale,
chcą się czasami zapuścić dalej.
Marek Gajowniczek, 17 czerwca 2018
Można gdybać... można gibać -
chyba na drodze do Gib?
Las tajemnic ślad ukrywa.
Zginął (po rusku - pagibł).
Nie usłyszały nasłuchy,
Szwedzi i Amerykanie.
Świat na wiele spraw jest głuchy.
Zostało poszukiwanie.
Podważane są wyniki
i ziemi przekopywanie.
Odsłaniamy im pomniki.
To jeszcze jesteśmy w stanie.
Wszysto jest dziś grą o władzę
i o jej wysokie progi.
Wśród wyrębów i nasadzeń
szukamy do prawdy drogi.
Zagrożenie jest w Przesmyku
wśród wielu zastępczych wojen.
Bezradność wśród polityków,
wciąż widoczna - robi swoje.
Ten, kto ceremoniał śledzi,
już nie patrzy na symbole.
Pytania bez odpowiedzi
płyną z góry - leżą w dole.
Można gdybać... można gibać -
chyba na drodze do Gib...
lub do Gibów? Jak nazywać
ten medialny sukces-wstyd?
Zmiany! Zmiany i "przewałki"
Nikt zamiarów nie wyłuszczy.
Mundurami lśnią Suwałki.
Skryta zbrodnia leży w Puszczy.
Marek Gajowniczek, 16 czerwca 2018
Wszystkie kręte polityki
przechodzą okres paniki.
Plączą się i wycofują.
Złe decyzje podejmują.
Nic nikomu nie powiedzą,
bo nie wiedzą na czym siedzą.
Ważne, przodujące frakcje,
podejmują dziwne akcje,
z zaskoczenia - w tajemnicy.
Ważne jest wsparcie ulicy
i resortu siłowego.
Najwygodniej, gdy swojego.
By posłużyć się paniką,
trzeba dać znać przeciwnikom,
co spokój może przywrócić.
Już nie ma się o co kłócić!
Ktoś był najgorliwszym uczniem
i na znak otrzymał włócznię!
Wówczas ludzie wszystkich stanów
pokłony nowemu panu
składają czołobitnością
i staje się normalnością,
co wczoraj paniką było.
Powraca do władzy miłość.
Podobnie jest w sprzysiężeniach,
lecz w nich bardziej się docenia
ceremoniał i symbole.
Postawienie na cokole
i znaczenie namaszczenia.
Styl w jakim się wszystko zmienia.
Marek Gajowniczek, 16 czerwca 2018
Piłka nożna, a potem wakacje...
Zmiana tonu nam wszystkim się przyda,
Bez obawy o demokrację,
Bez wzbronionych rozmówek o żydach.
Telewizja od dna się odbije.
Propaganda biegunkę wyleczy
I optymizm w narodzie odżyje.
Znów zaczniemy rozmawiać do rzeczy.
Muszą odejść na dalsze plany
Idiotyzmy rządzącej elyty.
Najważniejsze jest - Czy wygramy?!
I czy gol został wreszcie zdobyty?
Dokąd dzieci wyślemy tym razem?
Gdzie znajdziemy dla siebie kwatery?
Niech się martwią - Co z rurą? Co z gazem?
Wyrzuceni z nadzwyczajnej sfery!
Inne sprawy już będą wiodące.
Inne sobie zadamy pytania.
Jaki filtr trzeba użyć na słońce
I czy przejazd na pewno potaniał?
O kolano przeminą zmartwienia,
Bo nas prezes od tego oduczył,
A sondaże już nie chcą się zmieniać
I kampania też ledwo powłóczy.
Wszystko było dotychczas do d..y,
Obrzydzono nam politykę,
Ale jeśli wyjdziemy z grupy -
Zchłyśniemy się wszyscy wynikiem!
Dziwny orzeł, lecz laczy nas pilka!
Swoje szanse umiemy ocenić.
Dobra akcja - wystarczy chwilka...
Na tablicy się wynik odmieni!
Marek Gajowniczek, 15 czerwca 2018
Gdzieś za Stepem Akermańskim
jest wyniosła skała Krymu.
Tam losu zrządzeniem pańskim
lud wędrowny rzucił przymus.
Nie chodzili w kapeluszach
i nie mieli tyle złota,
a co im siedziało w duszach -
wie ten, kto się o nich otarł.
I nie dla nich było Soczi,
tylko sztetle - Anatewki.
Wiatr historii wiał im w oczy.
Snuli o bogactwie śpiewki.
Wypływali w świat daleki
i ze sobą zabierali
widok bez powrotu rzeki
i to, co zapamiętali.
Resztę skrywa tajemnica.
Nie dla wszystkich zrozumiała.
Step, pustkowie, okolica,
chandra, smętek jak kabała.
Tęsknota w nich pozostała
do Kresów i Ukrainy.
Nie wystarcza Ziemia cała
bez straconych ziem rodzimych.
Będą wracać. Będą tworzyć
wielkie mosty dla migracji.
Trudno będzie innym pożyć,
nie uznając rodów racji.
Zbudzone pustyń demony,
architekci wielkich zmian,
zamienią do ścian pokłony
w realizowany plan.
Nie przeszkodzą Krym i Soczi
i Mistrzostwa złotej Nike.
Czarnych Mórz się fala toczy
nad dziejów milknącym krzykiem.
Już po schodach Eisensteina
schodzą junkry rewolucji,
a Odessa zbiegów pełna
rytualnej chce oblucji.
Nie wygasł majdanów pożar
na Siczy i Dzikich Polach.
Czy to była wola boża?
Czy to sprawił Żyd i Polak?
Może Mędrcy z Ameryki,
a może właśnie ten Rebe...
powrócił, przemieszał szyki
i chce żyć pod własnym niebem?
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.