Marek Gajowniczek, 5 grudnia 2017
Niektórzy zdali sobie sprawę,
a zwłaszcza ci, co szybko rośli,
jaka jest cena za ustawę -
przewodzić teraz będą młodsi.
Menedżerowie, finansiści,
starych partyjnych wodzów dzieci,
bo tych, co nie umieli czyścić,
siłowy resort nie polecił.
Innowacyjność uzgodniona,
pieczętowana tajnym zbiorem,
przetasowań wielkich dokona,
gdy dostrzeże właściwą porę.
Już stary wódz ugiął kolano
przed młodym, zgodnym, "ugładzonym".
Po zmianach zostanie tak samo
z popisem młodszej prawej strony.
Jeżeli prawdę się ukrywa
w zbyt małej sekcie pretorianów -
pojawia się alternatywa,
coś za coś! Zmiana! Proszę panów.
Można to nazwać rekonstrukcją,
lecz w szczery zamiar nikt nie wierzy.
Młodość żyć umie z prostytucją,
a starość tylko pragnie przeżyć.
Pieniądz, jak zwykle rządzi światem.
Chęci wezmą piekła brukarze.
Własność przekupi demokratę,
a grupę śmierci - grupa marzeń.
Ktoś wygrywa - ktoś odejść musi
i tak się kończą wojny elit.
Odchodzą na przestrogi głusi,
skoro problem przeczekać chcieli.
Marek Gajowniczek, 2 grudnia 2017
Diabeł ubiera się u Prady.
Anioł przebiera wyprzedaże.
Inne można podać przykłady.
Chociażby ten - o grupie marzeń.
Pan karierowicz musi odejść,
a przedwczoraj o tym nie sądził.
Jest wiele do tematu podejść.
Celowo szkodził, czy pobłądził?
Operacyjne kombinacje
bardziej zaszkodzą niz pomogą.
Kto nie uwierzył w demokrację,
niech idzie swoją własną drogą.
Na szczęście jest Radio Maryja
i myśl ugrzęzła już przy Świętach.
Problem przechodzi. Czas przemija.
Znikną obawy - niebożęta.
Jarosław wyleczy kolano,
a PAD pomyśli nad orędziem.
Może nie będzie już tak samo,
ale świątecznie w domu będzie.
Są jeszcze starzy epigoni,
co żyją wciąż od Świąt... do Świąt.
Od stołu takich nie przegonisz.
Mieli już zniknąć? Ależ, skąd?!!
Pojedzie Marek na jarmarek,
bez uczulenia na reklamy.
Przyzwyczajenia miewa stare
i ambitne świąteczne plany.
Diabeł ubiera się u Prady.
Anioł przebiera wyprzedaże.
Optymizm dobry jest - z zasady.
Czy śmiałym sprzyja? Czas pokaże.
Marek Gajowniczek, 2 grudnia 2017
Oczekujemy przyjścia Pana,
wierząc, że przekaz jest prawdziwy,
że istotą jest ciągła zmiana
i odchodzimy stąd dla żywych.
Pragniemy, by obecność czuli,
naszego w życiu ich udziału.
By Pan opieką ich otulił
i naszych dobrych życzeń całun
obudził także w nich nadzieję,
na wieczność Ducha i Jasności.
Przypominamy dawne dzieje
z Narodzinami dla ludzkości
wracajacymi do owczarni
w każdą najdłuższą noc grudniową.
Miłością bezmiar ten ogarnij,
czekając, aż się spełni Słowo.
Marek Gajowniczek, 2 grudnia 2017
Kraj, który sam przez długie lata
w sieci układów zaplątany
znosić musiał milczenie świata -
wie, czym jest czas oczekiwany.
Kogo już prawda nie wyzwoli,
bo w sieci przywykł do posłania,
ten nie dość, że sam milczeć woli,
to innym także, mówić wzbrania.
Skąd bierze się taka pokusa
adwentowego przemilczania?
W oczekiwaniu na Jezusa,
jak zwykle rodzą się pytania.
Kto się obawia przyjścia Pana
i głosi, by Go witać w zgodzie,
prawdę, co jest wciąż wypaczana,
przemilczeć dalej chce w narodzie.
Wciąż herodowa jest hybryda,
po teologii wyzwolenia.
Przypomnienie się wszystkim przyda:
Jezus przychodzi, by świat zmieniać!
Czy znaleźć winien miejsce w sieci?
Czy w ciepłej, żądnej dusz gospodzie?
Ktoś może pałac by polecił?
A Pan objawił się w narodzie.
Uciekał potem do Egiptu
i noce spędzał na pustyni.
Mimo nakazów, rad, edyktów,
ten, który czeka - wie co czynić!
Przemilczenie ciężarem bywa.
Nieraz staje się oskarżeniem,
a powielana myśl fałszywa
obiega w mediach całą ziemię.
Niełatwo jest na prawdę czekać
obawy potęgując w ciszy.
Prawda wyzwala w nas człowieka!
Co w duszy powiesz Pan Bóg słyszy!
Marek Gajowniczek, 1 grudnia 2017
Przyszedł grudzień.
Jak po grudzie
idą w sejmie zmiany.
W ręce Dudzie
dają ludzie
tekst niepodpisany.
W mediach ciszej.
Czy podpisze?
Gramy w ciuciubabkę.
Partiokracja
w delegacjach.
Mundial na okładkę!
Przyszła zima.
Nie utrzyma
prawdy ocieplenie.
Gruby szalik,
by przetrwali
okrył posądzenie.
Wszędzie biało.
Zasypało
chałturą ekrany.
Czas dobroci.
Album koci -
na aukcji sprzedany.
Losowania.
Obliczania.
Lotek, czy Fortuna?
W świecie pragną świętowania.
Zimowania -
u nas.
Marek Gajowniczek, 30 listopada 2017
Tam, gdzie się tragedia z komedią spotyka,
wtyka polityka swojego fircyka.
Nieraz jest to agent - Matka wszystkich matek,
ale znacznie częściej to zwykły gagatek,
potrafiący w ludziach zdobyć zaufanie.
Ujmującym gestem uwodzący panie.
Kiedy taki fircyk popularność zbierze,
ufają mu ludzie. Może "w dobrej wierze",
zmienić politykę na rękę z nocnikiem.
Potem się zasłonić swoim pomocnikiem.
Ludzie chętnie przyjmą każde tłumaczenie,
bo młodość z głupotą w jednej stoją cenie
i chociaż nie każdy staje się Obamą,
zwykle fircyk ważny śmieje się tak samo.
Najchętniej zza morza. Bezpiecznie - z oddali.
Śmieje się z nas - ludzi, że sztukę rozwalił.
Marek Gajowniczek, 29 listopada 2017
Każde zdanie pani Zosi
nadzwyczajną wagę nosi
i niezwykłe ma znaczenie
każdy grymas, ust skrzywienie.
Kto tak wielką wiedzę posiadł,
jak wspomniana pani Zosia,
ten o prawie pleść ma prawo
i przewrócić rząd Ustawą.
Ma wielkie plenipotencje.
Cenią jej inteligencję
goście otwartego domu.
Radziła nie byle komu.
Już za męża nieboszczyka,
ciągnęła ją polityka
i gdy wygłosiła zdanie,
każdy z gości zważał na nie.
Nie odmawiał pani Zosi
nikt, kogo ona poprosi.
Nie chodzi tylko o grzeczność...
Byłaby to niedorzeczność!
Jej przywilej jest uznany.
Jest arbitrem niesłychanym.
To już nie jest tajemnicą -
jest słuchaną zausznicą.
Szanowali zawsze władcy
rolę dobrego doradcy.
(Przy kobiecie, lub dziewczynie -
nie wspomnę o Rasputinie).
A niejeden prawa patron,
zawsze słuchał głosu Matron
i uczył się demokracji
cichym szeptem przy kolacji.
Dziś w pałacowych podcieniach
korzysta się z doświadczenia,
jakie w kłopotliwej porze,
przydać może się na dworze.
Z nich się wielka mądrość bierze.
Ukrywane w Belwederze,
kręcą szyją, rządzą głową,
zwłaszcza w Noc Listopadową.
Gdy wśród pochorążych spiski,
gdy na Solcu pożar bliski,
gdy buntują kraj masoni -
pani Zosia w nocy dzwoni.
Przekazuje cierpkim głosem,
przejmując się kraju losem,
arsenały słusznych uwag.
Na zegarze bije druga.
Przy mafiozie spod trzepaka,
mruga tajniak na tajniaka,
po czym biegnie i donosi...
Niech więcej Zosia nie prosi!!!
Bo Ustawie i Uchwale
przyglądają się Moskale
i na wschodzie słychać zda się
warkoty czołgów w Donbasie.
Na co pewni politycy
przed lustrem stają w spódnicy
i z zamiarem ktoś się nosi,
by wejść w kieckę pani Zosi.
Ciemna Noc Listopadowa
przywróciła wzór zachowań
skutecznych za Konstantego.
Pozostało w nas coś z tego.
Marek Gajowniczek, 29 listopada 2017
Kiedy trafiasz na ścianę,
dopychanie kolanem
może bardzo uszkodzić nogę.
Przykre potem są skutki.
Wydajesz się malutkim,
kiedy innym tłumaczysz... nie mogę.
Zdajesz się własnym cieniem.
Wolno schodzisz na ziemię.
Trudno żyć, gdy zawodzą rachuby.
Polityka utyka.
Nie pomoże klinika,
a przed tobą kolejne próby.
Warto już zmienić zdanie.
Lepiej przyjrzeć się ścianie.
Inny sposób przyjść może do głowy.
Nigdy nie jest tak samo.
Lepiej chronić kolano.
Przynieść dobry młot udarowy.
Marek Gajowniczek, 28 listopada 2017
Czasem zjawia się pokusa,
by jeszcze poszukać plusa.
Ciężkie życie. Marny los.
Głaskać z włosem? Czy pod włos?
Dla seniora - trudne czasy.
A ten kot jest jakiej rasy?
Zapytany nie odpowie.
Piwnicznik, albo dachowiec.
Ten ma w sobie wszystkie stany.
Najczęściej to gen zmieszany
i charakter nadzwyczajny.
Dobierany w sposób tajny.
Czas kociarzom leci z górki.
Pochowali już pazurki.
Lepiej milczeć o kłopotach,
lecz można zagłaskać kota.
Czasem wielka polityka
sięgnąć musi podręcznika,
żeby z pierwszych ław sejmowych
zechciało coś wejść do głowy.
Służom starym biblioteki.
Skierowania do opieki,
bo jeszcze, być może, da się,
nieporadność odwlec w czasie.
Garnitur schować do szafy.
Rozdawać autografy.
Licho śpi, więc go nie budzić.
Zaczekać, aż kraj się znudzi.
Marek Gajowniczek, 27 listopada 2017
Otwarto jarmark świąteczny
na Alexanderplatz.
Chroniony, strojny, bezpieczny.
U nas trwa roszada władz.
Tam wieża telewizyjna
bez przerwy na nas psy wiesza,
a u nas młócka partyjna.
CBA sądy rozgrzesza.
Nawet Cezary w Berlinie
zabłysnął nam elegancją.
Tam przedświątecznie, jak w kinie,
a my się godzimy z Francją.
Nie każdy może wraz z żoną
polecieć teraz do Azji.
Komisje znów odłożono -
do kłótni nie ma okazji.
Poranne zatrzymywania
nie są aż takie ciekawe.
W Berlinie czas świętowania.
Kandydat jest na Warszawę.
Sondaż już został zebrany:
Czym ludzie się ekscytują?
W Londynie ma być sprzedany
nasz obraz. Już licytują!
A co jest na tym obrazie?
Jak u nas - pięknie... i goło.
Kraj przestał już być w rozkładzie!
Jest sukces! - trabią nam w koło.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.