Marek Gajowniczek, 18 maja 2016
Skotłowali ład na świecie
Bushe, Obamy, Clintony,
a i Rosja po resecie
raban czyni z drugiej strony.
Przemieszana Europa
nie widzi uroków maja.
U nas zapał nieco opadł,
bo i nasza chata z kraja.
Za to wszyscy właśnie na niej
skupili swoją uwagę.
Trwa medialne zamieszanie.
Trudno nawet o powagę.
Gumpy i saksofoniści
podsycają iskry kodu,
gdy my dom chcemy oczyścić.
Przywrócić własność narodu.
Czas zwariowanych kampanii,
wielkich obaw o wyniki,
exitów i praw wykładni -
teatr robi z polityki.
Nasza chata jednak z kraja.
Człowiek przy niej wiele zniósł.
Niech innych nasz śmiech rozbraja.
Mamy swoje pięćset plus!
Marek Gajowniczek, 17 maja 2016
Na Obiedzie Czwartkowym była Zupa Kuronia
i z rzecznikiem prasowym rozmawiano o Błoniach.
O migracjach i zlotach. O światowych zamiarach.
O kulturze, tej przyszłej, kiedy odejdzie stara.
Zupa była niesmaczna. Miała gorzkiej smak wody.
Cyganerii część znaczna zapytała o kody,
które winny być wszędzie i odróżniać korytka.
Czytnik leżał w urzędzie tam, gdzie partyjne sitka.
Odśpiewano dość znany motyw pieśni Liroya
i z barankiem ubranym weszła goła dziewoja
z włosem jasnym - rozwianym, z resztką wianka na głowie.
Czym wypełnić ekrany? Rozmawiali posłowie.
Odpowiedzi ktoś szukał, czym właściwie jest sztuka,
która tak się sprzedała reklamie?
Czy to gender ją zbrukał i chce Prawem Kaduka
zmienić obiad w Czwartkowe Śniadanie?
Cała Polska czekała. Czy się zrodzi Uchwała?
Atmosfera jest przecież majowa.
Kraj pozmieniać nam miała. Zaproszenia wysłała.
Z każdej strony nadeszła odmowa.
Stary towarzysz Waciak przypomniał czasy Grasia,
kiedy obiad trwał aż do kolacji
i tym rozłamy zasiał. Wskazał na portret Stasia
i wykrzyknął: "Nie ma demokracji!"
Marek Gajowniczek, 17 maja 2016
Odsłuchałem. Nie poczułem nutki żalu
i nie było dla mnie nic wielkim odkryciem.
Kilka razy poleżało się w szpitalu,
by ratować zagrożone życie.
Padło kilka komputerów i laptopów.
Kosztowało nawet wszystko trochę szmalu.
Przesadzili mając innych za idiotów.
To już przeszłość. Nie spodziewam się medalu.
Co innego, gdy się ma grono prawników.
Kiedy jest się bardzo znanym dziennikarzem.
Warto podnieść wokół sprawy trochę krzyku
i niech tajny obserwator twarz pokaże!
Nic takiego przecież nigdy się nie stało,
oprócz kilku głupich gróźb pod wycieraczką.
W samochodzie czasem pluskwą zapiszczało,
a sensacja była dziennikarską kaczką.
Kilka razy zadzwoniłem na policję,
lecz panowie jej przedstawić się nie chcieli.
Zwykle mieli ujmującą aparycję
i na boku pokazali, co tam mieli.
Małą wnuczkę ktoś mi oblał kwaśną cieczą,
a osoba nie była zrównoważona.
Takich teraz nie trzymają i nie leczą,
więc została odpowiednio pouczona.
Najboleśniej było zwykle po pogrzebie,
bo być może była jednak jakaś lista.
Człowiek widzi, co się dzieje, jednak nie wie,
kto znajomy na współpracę do nich przystał.
Oni też cierpliwość przecież jakąś mają.
Bardzo łatwo ich niechcący zdenerwować,
więc niech patrzą, obserwują i słuchają.
Uczą innych jak powinni się zachować.
Ja nie jestem jakimś ważnym redaktorem.
Wrogiem ludu. Bojownikiem wielkiej sprawy.
Piszę przecież dobrotliwie i z humorem.
Nie należę do zbytnio ciekawych.
Lecz znajomych miewam głównie wywrotowych.
Takich, którym nic tu nie jest obojętne.
Patriotów, religijnych, narodowych
i to właśnie dla służb tajnych było wstrętne.
Trwają wojny - nie dla wszystkich zrozumiałe.
Wolny strzelec zaufanie ma u ludzi.
Może wskazać w propagandzie czarne - białe.
Zapał zgasić, lub Ducha obudzić.
Myśl przemycić, która winna być ukryta.
Przypadkowo władzy deptać po odciskach.
Kto to taki? Stale się szefostwo pyta
i chciałoby tego pana poznać z bliska.
Odsłuchałem. Nie poczułem nutki żalu...
Marek Gajowniczek, 17 maja 2016
Korespondent wojenny
sprawdził stan bicia pian
na poziomie przyziemnym:
Na zachodzie bez zmian!
Atak oraz kontratak -
oba były udane.
Zagrożenie dla świata:
Większą wciąż biją pianę!
Dominują w okopach
gwiazdy i pikielhauby.
Trzęsie się Europa.
Wkrótce wezmą się za łby.
Walki trwają w eterze
na platformach cyfrowych.
Wirtualni żołnierze
giną w starciach prasowych.
Nikt nie liczy zabitych
poranionych i kalek.
W tajnych sieciach ukrytych
znają tylko mądrale.
Nieuchwytni macherzy -
specjaliści przekazu.
Społeczeństwo im wierzy.
Reaguje od razu.
W komentarzach, rozmowach
nowe tworzą się fronty.
Tego, co mają w głowach
nie poniosą przed sądy.
Nie doczeka ta bitwa
prawdy i trybunału.
Będzie bronić się sitwa
do ostatniego strzału.
Umęczonych w okopach
czeka kolejny plan.
Przekaz utknął w roztopach.
Na zachodzie bez zmian!
Marek Gajowniczek, 14 maja 2016
Zawiadamia mnie agencja,
że choć nowa jest kadencja,
obsługują bez dopingu.
Nie obniżą mi ratingu.
A od długoterminowych
nie pobierać są gotowi
opłat za trzecią godzinę,
gdy przedłużę odrobinę.
Negatywne mam prognozy.
Ktoś pod wycieraczki włożył
wiadomość z ostatniej chwili.
W telewizjach już trąbili
i ekspertów mądrych grono
krzyczało: "Nie obniżono!"
Przypuszczenia już się niosą,
że kiedyś może podniosą
i dotarły do mnie szepty,
że podobno bez recepty
dostępny jest znany sposób
dla zainteresowanych osób.
Bez agencji żyć się nie da
i czyś bogacz albo biedak
kiedyś licho cię podkusi.
Z opinią się liczyć musi
czy to stary, czy to młody.
Ogłoszono rating mody!
Marek Gajowniczek, 13 maja 2016
Mała księgarnia "Między Wierszami".
Za progiem zapach drukarskich farb,
a na okładkach twórcy uznani.
Wnoszę niechcianej poezji garb.
Stare pianino milczy pod ścianą.
Miło uśmiecha się bukinista.
Dzień dobry! Mam tu strofę nieznaną.
Może znajdziemy tu dla niej przystań?
Maj na Grochowskiej. Blisko Urzędu.
To moja Praga - mój dom i świat.
Za szybą wyścig owczego pędu.
Do sławy jeszcze jest drogi szmat.
Zagląda w okno widmo "Peruna".
Chodnik ściśnięty limuzynami.
W pianinie drgnęła napięta struna,
a w filiżance kawy aksamit.
Między wierszami mam swoją niszę,
a szyld nad wejściem jakby zapraszał.
Jak godność? Sorry! Też nie dosłyszę.
Rynkowa grzeczność - codzienność nasza.
Marek Gajowniczek, 12 maja 2016
Co czynić Panie Marszałku?
Termin jest dobry - majowy!
Znowu jest wielu pyszałków.
Zaborcy podnoszą głowy.
A droga od Sulejówka
jest nowa - przebudowana.
Na dół nam leci złotówka.
Polska jest sporem szarpana.
Rozwiesza Legia plakaty
i race dymią na mieście.
Audyt sprawdza etaty.
Formują wojska pod Brześciem.
Socjały z Gminą Żydowską
zwołują lud do pochodów.
Burzowe chmury nad Polską.
Młodzież - Obrońcą Narodu.
Co czynić Panie Marszałku?
Bereza na Białorusi!
Sejm żre się od poniedziałku.
Trybunał ustawy dusi.
To przecież nie tajemnica:
" Bić k...." - rozkazy znane.
Nos wtyka niemiecka szpica,
a czasy... jakby te same.
Marek Gajowniczek, 12 maja 2016
Szkoda majowych pięknych wieczorów
na oglądanie tego horroru.
Na aktywistów, propagatorów
szkoda majowych pięknych wieczorów.
Szkoda słoneczka i bzów pachnących
na oglądanie sporów gorących
i na obroże telewizorów.
Na znane kwestie zgranych aktorów.
Szkoda spacerów i tej zieleni,
by z ulic zgonić i scenę zmienić,
a zamknąć w sejmie i przy mównicach
tych, co się mogą majem zachwycać.
Na przeniesienie do sejmu sporu
szkoda majowych pięknych wieczorów,
bo na pyskówki jest to czas zły.
Serca się łączą... a w maju - my!
A jak zachęcić w sieci złapanych,
gdy bulwersują ludzi ekrany?
Należy złożyć formalne wnioski:
Przeznaczmy zgodnie ten maj dla Polski!
Marek Gajowniczek, 11 maja 2016
Słyszeliśmy! Rząd nas łupił!
W Katowicach ktoś się upił
i podsłuchiwano żonę.
Wszystko będzie wyjaśnione.
Przekaz prawdzie wciąż ubliżał.
Najbardziej Obrońców Krzyża
inwigilowano w kraju,
a o podatkowym raju
nie mówiono ani słowa.
Wciąż ustawa kominowa
wypłacała wielkie gaże.
Dziennikarzy znane twarze
były wciąż pod obserwacją
i za taką demokracją
opowiada dziś się KOD?
Samobójstw przedziwnych splot
sprawą jest dziś drugorzędną.
Przy miliardach inne bledną.
Wyświetlono na banerach,
jaką kwotę nam zabierał
pazerny, rządzący klan.
Opłakany mamy stan,
ale dłużej tak nie będzie!
Rząd promował będzie wszędzie
to, co polskie i nam bliskie.
Może czyjeś wiersze wszystkie
ukażą się na papierze.
Czy tak będzie? Ja w to wierzę,
choć na pewno nie od razu.
Słowo nabierze wyrazu
jeśli Unii dyrektywy
odsłonią obraz prawdziwy -
kto jak stoi i gdzie siedzi?
Kto jak śledzi wypowiedzi
autorów audytu.
Nie obejdzie się bez zgrzytu.
Łatwiej mówić - trudniej dać!
Przedstawienie musi trwać,
choć je przerwać miała scysja.
Powstanie Wielka Komisja
i zeznawać będą szuje.
System sam się zreformuje.
Marek Gajowniczek, 11 maja 2016
Andreas leciał z depresją.
Maszynista nic nie słyszał,
a seksualną agresją
kulturowa iskrzy nisza.
Ostatni był narkomanem
od noża uzależnionym,
nie był żadnym Merkel fanem
przez granicę przemyconym.
Woda w mózgu rzecz niezdrowa,
może tworzy się od piwa,
a propaganda rządowa,
jak kiwała - dalej kiwa.
Trupów jest troszeczkę więcej,
lecz na pewno to nie oni!
Zapraszajcie ich goręcej
na kolonię do Kolonii.
My nie chcemy nienormalnych,
psychopatów nieleczonych,
ani przypadków fatalnych
i peronów krwią znaczonych.
Źle się dzieje w państwie szwabskim
z rzetelnością informacji.
Milczą o państwie islamskim,
a u nas brak demokracji.
Wszystkie media są niemieckie
i dbają o wolność słowa.
Czemu kanclerz pod swą kieckę
przypuszczenia wszelkie chowa?
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.