20 stycznia 2012
zygu zygu zyg
zatrzymali konie u bramy rycerze
w dalszą drogę bez kopi trzeba na rowerze
na dwór króla zygfryda bo tam właśnie jadą
trzyślady znaczą gumą czarną padół
na trasie przejazdu w majestacie zbroi
wreszcie są na miejscu stoją u podwoi
zamczyska seniora co ich wezwać prosił
zsiadają z rowerów podają gosposi
która teraz wryta jakoś całkiem bez pojęcia
że nagle rowerów tak wiele do wzięcia
dla niej biednej dzieweczki sierotki niebogi
zostawmy już gosposię przecież i podłogi
czekają na rączki jej sprawne i paluszki gibkie
słychać zatem na schodach panów kroki szybkie
spieszących wasalną swą służbę potwierdzić
w sali tronowej król zygfryd na żerdzi
siedząc drapie się zdziwiony po brodzie i głowie
najstarszy z rycerzy silny widać w mowie
sławą krasomówczą znaną nawet w rzymie
pochyla się nisko choć ledwie się trzymie
ugięty od stali co ją był okryty
pokazując na podarte w dłoni jakieś kwity
woła podnośnie chociaż sam wciąż w skłonie
- królu! słońce naszej wiary! całujemy dłonie!
i rąbek płaszcza
dziękując za pamięć
za którą wdzięczni choć na świecie zamieć
mróz siarczysty że nie masz nadziei
to wierni przecie na wić twą przybieżeli
gnając bez ustanku miesiąc i dzień jeszcze
pięć koni zajeżdzając że tylko tak streszczę
na wezwanie stajemy w ordynku bitewnym
rozkazuj panie!
czy bronić królewny?
tronu? ziemi? mowy?
a może pacierza!
rozkazuj panie bo życia nam nie żal
stawimy je śmiało na jedno skinienie
na obliczu zygfryda pęcznieje zdziwienie
próbuje pojąć ni w ząb nie rozumie
myśli kapią ... ciekną ... wreszcie płynie strumień
coś już mu tam świta coś se przypomina
pisał coś do panów po beczułce wina
że bardzo dziękuje za ich służby w znoju
zarówno w czas bitewny jak i ten w pokoju
i że wdzięczny za nie bedzie teraz le
przy bywajcie zdrowi -
zakończył list swój -
chyba że coś spieprzył?