Jarosław Jabrzemski, 13 stycznia 2013
Duszoszczipatielnyj gniot.
Brandy Slantschew Brjag.
Autko malusieńkie; vanishing point
przeszkody omija.
Zniknę razem z nimi.
Odlęcę jak Władimir
Zografski Huli w Zakopanem.
Zrozumiano?
Can you hear me, Kowalski?
Я не понимаю.
Ja Mesambrię zaopatrywałem w wodę
i jestem znany w całym kraju:
byłem kelnerem eleganckim
w Las Vegas Wschodniej Europy,
z pragnienia swobody.
Mistrz kierownicy ucieka!
Bez Sally Field na pokładzie
sobie poradzę.
Po drugiej stronie miasta, za rzeką,
swój słoneczny brzeg
znajdę.
Choć żaden ze mnie easy rider,
zakończę złoty wiek.
Fin de siècle.
Jarosław Jabrzemski, 10 stycznia 2013
kiedykolwiek znajduję przywrę
spóźniam się
przez aborcję nie zdążyłem na pierwszą
miłość z opłakanym skutkiem na mrozie
intensywnie skrobałem szyby
przez co nie byłem w pracy
na czas
nie potrafię zaplanować eutanazji
nie nadążam za życiem
Jarosław Jabrzemski, 5 stycznia 2013
żółknę
ze wstrętem
przyglądam się mątwie
i wątpia
mam niesmakiem ściśnięte
bodźcom
nie poddaję się chętnie
przez obcość
ojcom
sepia zastąpiła bistr
nie wiem jak iść
przedrzeć się przez nawałę
myśli
więc jest
sposób oczywisty
dermabrazją odpicować skórę
krzemowym
miałem brudne klawisze
czyścić
dygocę zapałem podsuńcie klawiaturę
jestem więc piszę
co przyjdzie do głowy
Jarosław Jabrzemski, 25 grudnia 2012
A co to są zagęstniki?
Almette
zagęstniki
na co dzień jestem wahadłowcem nie bitym
w ciemię barany przeliczam
na nanosekundy odlatuję
by ziemi przywrócić pęczniejące w wodzie
owce i milczenie
barwniki
będąc zewnętrzniakiem nie tracę kontaktu
ze środowiskiem czerpię garściami z worka
czernidłowego mątwy
razem potrafimy
zmieniać barwy bez trudu dostosować się
do koloru otoczenia
konserwanty
jestem maślany
mrówczany i mleczany pozwalają nie myśleć
poważnie o formalinie ścinającej białka
sięgam po środki
przeciwzbrylające śmieję się jak głupi
do sera
Jarosław Jabrzemski, 21 grudnia 2012
An' w'en she whees-el, "Whoot-too-too!"
I jomp lak' wil' cat, I tal you.*
Holman Day
Pine Tree Ballads "The Jumper"
rżnąłbym
rąbał na szczapy w amoku
dzielił tkanki na cząstki
z zapałem drążył
by dotrzeć do jąder
atomów
jednak nie jestem tęgim drwalem
czasem obawiam się że nie przybędzie
mnie wcale
w obłędzie
kocham kocham echolalia
echopraksja powtarzam
gest za gestem
by udowodnić że jeszcze jestem
w twoich obrazach
blisko
postać
jak jumping stallion
jeleń na rykowisku
karnie wykonam każdy rozkaz
kochanie
a kiedy słyszę człapanie
starcze
jest mnie coraz mniej
staję się
skaczącym francuzem z maine
warczę
*mówię ci tłumaczę lokomotywy gwizd
wciąż sprawia że skaczę jak stepowy ryś
Jarosław Jabrzemski, 10 grudnia 2012
w dzisiejszych czasach, jedyne co nam zostaje, to wiara
smętna dziewczyna z Częstochowy
pamiętam chwile trudne
w ramach eksperymentu
niełatwym dzieckiem będąc
pomalowałem żarówkę
czarnym tuszem
i pękła
później
czas zatarł sznyt na twarzy
a i tak tłumaczyć się muszę
z utraconego piękna
ze szczenięcych marzeń
by znaleźć się dalej
od matki w pełni ukazać oblicze
prosto przed siebie patrzeć
teraz jest wspaniale
apologetów nie zliczę
są też konfratrzy
przy ośmiu sukienkach
matka stęka
jeszcze
a mnie się roją ciała niebieskie
na odnowionej pękniętej desce
swobodna przestrzeń
Jarosław Jabrzemski, 9 grudnia 2012
żyję i ta zabawna konstatacja
trzyma mnie w ramionach przyczyn
z dala od niebytu
od skutków smutku
wystawna kolacja sybarytów
wykwintne przystawki i świece
wyszukane pieszczoty
jestem wrażliwy na dotyk
jestem wrażliwy
jestem
świecę
by nie odlecieć
Jarosław Jabrzemski, 30 listopada 2012
wyjada resztki
widocznie coś smacznego
upuściłem z poezji
dla siebie dla niej dla niego
za mało słowo ciałem się stało
by mogło suto nakarmić
ułudę przerobić na budę
przykuć do łańcucha
nie słucha
choć uszy sterczą za śmiercią
węszą nozdrza
a ogon podkulony odpadkami
psa karmić nie można
między nami wybierze wolność
czasami
psu wszystko wolno
Jarosław Jabrzemski, 22 listopada 2012
nie miecz pragnę mieć
u boku
marzy się wioślarka
i żeby była muskularna
jak matka
delikatna
na tyle by uprząść spokój
po kądzieli wybielić żółtą plamkę w oku
tak zmniejszyłbym siebie i rozdzielczość
zmienił na śmielszą
miniaturowy samiec pojawia się okresowo
przed porą zimową nie zdąży schamieć na amen
pójść na mrozie w miasto ogonek chwalić za pliszką
na choince zawisnąć gwiazdką w śniegu
zbałwanieć
poruszalibyśmy się skokami
kochanie
na jałowym biegu
Jarosław Jabrzemski, 31 października 2012
już nie będę
przywoływać klasyki
mnie jest niedobrze i wam
to na młodość szkodzi
jak zagniazdownikom druty
wysokiego napięcia patyk
włożony między szprychy
i siebie nie będę cytował
więcej
dodadzą ręce nogi głowa
chcesz dostać ze łba krytyku
czy wolisz żebym cię skopał
w podzięce
rzygasz
na twarz
utoczę treść jak skarabeusz
przybłędy bić nie będę
pięścią szpicrutą kijem
jestem lirycznym genetycznym błędem
a tylko mi tej kuli nie rusz
bo zabiję
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.