20 lipca 2012
20 lipca 2012, piątek ( już wtedy brakowało nam granic )
kiedy przeczuwasz że wrócę krzesło wrasta w stół
nie rób miejsca nigdy nie nakryjesz ten raz więcej
widzę jak siłujesz się z łyżką
dźwięk rozbicia kiedy krople dotykają ziemi
kaleczy drzewa ułożone pod nami
ślady zostają na dłużej
tylko boję się rzeki którą jesteś
lubię na twoim brzegu wyczekiwać myśli
przyglądać jak porywasz łodzie
i znosisz dalej ode mnie
na środku jest głębiej
gniją wraki a w oku Marii zamieszkują ryby
przemakając łatwiej odczujesz chłód
te stare okiennice mogą przetrzymać burzę
tylko otwieraj je częściej
niech będą szczeliną dla światła którym jesteś
wtedy łatwiej trafić tu nocą