12 listopada 2013
12 listopada 2013, wtorek ( wróciłabym, gdyby ta droga )
płacze. od nocy, jakby demon wstąpił w kości. tak głęboko.
nawet psów nie drażni. leży i kwili jak coś mniejszego, bo kiedy nikt nie głaszcze, czuje. każdą drzazgę, która nie daj Bóg zakorzeni się na skórze, i trzeba będzie zostać, zakwitnąć, mieć owoce. później je stracić, zwiędnąć. i tak stale, o tej samej porze. co roku. odżyć i zapomnieć jak było przedtem.
płacze. chociaż jestem duża, nie wiem jak je uspokoić. jak powiedzieć
takiemu czemuś, niewyobrażalnie spragnionemu piersi matki.
że drzewa muszą sobie same radzić z samotnością.
aż przyjdzie wiatr, połamie, wróci człowiek, zapragnie ciepła, zetnie w pień, obumrą korzenie. nie śmierć. to nie koniec. tak powiem dziecku.