ars_poetica, 26 maja 2011
Oddaję dziś Tobie
Niepokój o piękno
Chorobliwą tęsknotę
Za tym, co nie powinno
A stało się
Moim pragnieniem.
Mimo że wołam
Nie pragnę, nie biegnę.
Tęsknię, pamiętam,
Odsuwasz ode mnie
Wszystko co sprawia
Że dotyk Twój tracę,
Zagłuszam Twe słowa
To dzisiaj kołaczę.
A Ty mi otwierasz
Kolejny już raz
Karmisz, ubierasz
Obmywasz mą twarz.
Uświęcasz mnie łaską
Usypiam w Twej ciszy
Choć nic dziś nie mówię
Ty myśli me słyszysz.
I w sercu Twym trwając
Osuszam swe łzy
I co najważniejsze
To Ty, tylko Ty.
ars_poetica, 23 maja 2011
To gdzie sama teraz jestem, dziwne miejsce
A gdzie chciałabym obłędnie teraz być
Dzieli słowo złe i gigantyczna przestrzeń
Za daleko jestem nieba aby śnić.
Horrendalna, dzika przepaść niezmierzona
Słyszę echo nagie kiedy wołam Cię
Pustka wokół,a w mej głowie nieskończona
Strofa tkwi, nienakarmiony Tobą wers.
Gdzieś pod skórą niezrodzona we mnie siła
Tak lubieżnie chce oddychać wonią róż.
Lecz nadziejo, z mej ufności tyś zadrwiła
Jego dłonią w moje serce wbiłaś nóż.
ars_poetica, 19 maja 2011
Chciałam
Rysować świat
Ciemnym atramentem
Cienką linią kreślić kontury
Definicji, treści
Może czasem
Zatrząsnąć ręką
Zupełnie przypadkiem
Rozchlapując jego ciemność
Szukać na niej tego kształtu
Wierzyć w magię wzoru
Niewidzialną gamę kolorów
Rozmazałam wokół bólem
Doświadczenie.
Chciałam rysować świat
Niestabilne jego treści
Może jutro
Za parę oddechów
Za kilka kroków,
Spojrzeń, ucieczek, powrotów,
Pożegnań.
Dotknę wczorajszej plamy
By poczuć.
Że zmienić jej kształtu nie mogę po ciemku
By poczuć
Jak wiele dotychczas zmarnowałam atramentu.
ars_poetica, 18 maja 2011
My nie chcemy być poważni,
Tak posępni, patetyczni.
Limit granic wciąż nas drażni,
My jesteśmy nieliryczni.
Piękne słowa, wielkie mowy?
To nie dla nas, zbyt szalone
Nasze plany i umowy
Bez podpisów, utajone.
My nie chcemy patrzeć w oczy
Płytkie nasze są spojrzenia.
A w źrenicach się nie toczy
Błędne koło zamyślenia.
Uciekamy od problemu
Wielkiej odpowiedzialności.
Nie poddamy się silnemu
Atakowi złej miłości.
Lecz z Twych ust obsesji słodycz
Chcę połykać dnia każdego.
Łomot serc, choć tak chwilowy...
Lubię Ciebie, to nic złego.
ars_poetica, 18 maja 2011
Trochę jesteś i Cię nie ma
Jednak dobrze mi z tym.
Trochę światła, trochę cienia,
Ostre słowo, czuły rym.
Zamiast niezapominajek
Dwie stokrotki trzymam w dłoni.
Tak realny się wydaje
Blady obraz w morskiej toni.
Uciekamy od spojrzenia
Wprost w źrenice niepewności.
Nikt nikogo nie ocenia
Jednak trochę w nas zazdrości.
Wciąż pojawiasz się i znikasz
Ale w myślach nieprzerwanie
Tak pochłaniasz mnie, połykasz
Rzucasz w serce twardy kamień.
ars_poetica, 18 maja 2011
Na nieokreślony czas urzeczywistniona
fantazja.
Poruszająca się po bezkresie
pożądania.
Zmierzająca do nikąd indziej
prócz poznania.
Lecz nie zakochania.
Spełnia się kawałek po kawałku
Twego ciała i ciepła rąk,
Smaku ust i oddechu.
Tak powoli, bez pośpiechu.
Liczona za pomocą wdechów i wydechów.
Nasza drobna imitacja grzechu.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.