3 grudnia 2011
blues wkurzonego intelektualisty
życie mnie wkręca w paralaksy
względności toczą czarne dziury
za hiperbolą hiperbola
i w nieskończoność krakelury
mgławice constans
nie przypadkiem
bo ciągle dręczą mnie de iure
świat wokół zapadł w pętlę czasu
jak perhydrolem wybarwiony
din pokkers snik aż chce się mówić
sypnąć czymś jeszcze – taki moment
alas, poor Yorick
nie hałasuj
hic – drogi błaźnie – sunt leones
dum spiro spero? lepsza prawda
einmal ist keinmal – niczym brewiarz
otwarta wciąż na grze de facto
kiedy nad głową wisi stelaż
wpisania koła
w zwykły kwadrat
i ciągle ktoś na oślep strzela
życie mnie skręca śrubą wahań
ciśnieniem skacząc w manometrze
codziennych potknięć – kakofonia
przetwarza oko i soczewkę
w niej pryzmat tylko
różnych zasad
dra til helvete – ja to pieprzę
din pokkers snik, dra til helvete - przekleństwa norweskie