31 sierpnia 2011
Pamięć fotograficzna
Portretował niczym Lawrence
siedzącą na brzegu szpitalnego łóżka
Królową Następną,
lekarz prorokował
zbliżającą się abdykacje.
Wpatrzona w tył obsadzonej sztalugi
bawiła się różańcem
jak z najlepszym i jedynym przyjacielem.
Porządkowała paciorki swojej pamięci
jeden po drugim,
łańcuszkiem szczęścia.
Choćby nie wiadomo jak obco
wyglądał malarz na oddziale interna
i tak reszta sali miała ten cały cyrk
głęboko w wolnym zakamarku ciała
obok tego zajętego cewnikiem.
Rodzinne albumy oglądają
chronologicznie,
śpiąc.
Lepiej zaprosić fotografa,
uporałby się ze sztuką utrwalania
ostatnich dni
w chwili odsłonięcia migawki.
Błysk flesza na dwie sekundy rozświetliłby
ten smutny pokój.
Gdyby tak reszta sali mogła, chciała mówić
i pozować.
Wolałaby oglądać zdjęcia.
W przeciwieństwie do płótna
papier fotograficzny jest śliski,
bardziej gładki
i szybciej spływają po nim łzy.
Po chwili znikają bez śladu.