5 czerwca 2011
Śmierdzimy
powietrze wyczuło niechciane słowa
perfidnie bawiące się w słomianych lokach
próbowałam przydusić zastygnięte oczy
puchem zaciskając ramiona
zamilkłam
w krzykach roztrzęsionych
tylko grzmiała rzęsista cisza
delikatnie stąpając w moją stronę
wyśmiewała lekkość ust
złudnie całujących
wymyśliłam sobie życie
przyozdabiając w rzeczywistość
stulając o oddechach
kłamiąc o tobie
wmówiłam że to nie ciemność
nie smród przykrego łóżka
a my po prostu prześmierdliśmy miłością
i za tą woń przepraszam