7 stycznia 2012
Dlaczego płaczą wierzby
nierozwiązane zadania
przerażają niewiadomą
chłonąc zagubiony umysł
patyki rzucane do rzeki płyną w jedną stronę
znikają na chwilę pod mostem
kamienie trafiają do dna
tylko wierzbom rosną ręce
długie po zmarszczki na wodzie
kiedy cienie stają się zbyt blade aby zasnąć
zabieram cię do wczorajszych miejsc
odsunięte w czasie nie muszą się śpieszyć
w tej samej chwili kwiecą łąki
gdy ryby usypiają pod lodem
zbieramy zioła kamyki i liście
owoce jarzębiny schowane w kieszeniach
gdzie jeszcze kasztan ze wspomnień
matowo nieobecny trwa jak bohater po bitwie
proste elementy skupiają czyste światło
złożone mieszają barwy w ziemistość
marzenia tracą rumieńce
wciąż jest tam i tu
ogniwa i węzły spinają w łańcuch
zapętlając wymiary
nawet kiedy spłoną mosty
rzeki nie przestają płynąć
wciąż budujemy okręt
a wystarczy łódka