domina16, 8 sierpnia 2011
W milczeniu Twoich rzęs
idę najciszej jak umiem. Do Ciebie
całej, Twoich warg rozjuszonych
naszą irytacją. Do rozmów nieskończonych
Twoją fanaberią.
W ciszy locie skrzydeł ptaka
skradam się cichaczem. Nie umiem
kochać Cię tak jak dawniej z Twoich uśmiechów
sklejać całość funkcjonowania
domina16, 15 lipca 2011
patrzysz znów się przyglądasz
jak się szamoczę w mojej niebieskiej sukience
rozrywam za wszelką cenę
serce na kawałki podział na aorty komory
przedsionek ludzi których kocham
jak nie poradzę nic na to że wciąż bije
przecież kazałeś mu przestać
patrzysz znów się przyglądasz
przez swoją niewidzialną lunetę wsadzoną gdzieś w doniczkę
dla niepoznaki w kwiatki piwonie
szczerzysz kły gdy nocą spada moja niebieska sukienka
chciałbyś mnie mieć bez niej niedoczekanie
za dużo twoich ust na tamtym niewinnym ciele
zdrada za zdradę
patrzysz znów się przyglądasz
nagminnie wtrącasz łeb w nieswoje sprawy
potem mówisz że się odpłacisz pięknym za nadobne
w złej części miasta znalazłeś się wieczorem
krzyczę na ciebie mała dziewczynka na ojca
spitego do nieprzytomności opamiętaj się
mam tylko piętnaście lat
za mało mięsa dla ciebie za dużo skóry nieprzystępnej
jestem towarem na twoim stoisku bronisz się
patrzysz znów się przyglądasz
a czemu nie możesz się obudzić choć raz jak ja
wrzasnąć przez sen zlany potem
zbudzony złym wspomnieniem
zero intymności
nie umiesz nic
pieprzony obserwatorze
domina16, 15 lipca 2011
na liście pokrzywdzonych
umieszczasz swoje nazwisko
drżącymi rączkami jeszcze ciepłymi
przecież dopiero jadłaś chleb
z kolejnego pieca
podsłuchiwałaś wczoraj kolejną rozmowę
rozumiem cię i nie zrozumiem nigdy
przecież miałam
mamę tatę siostrę psa a nie jak ty
dwa zepsute zęby osiem wiosen
domina16, 15 lipca 2011
niedomknięte drzwi z tektury
kuszą swoim uchyleniem
ktoś dla żartu nie zamknął ich na klucz
na klucz ucieszyłam się
zawsze przecież barykady kleili
z bezradnych drzewcy myślenia
chwila zawahania zajrzeć czy nie
ciekawość pierwszym stopniem
takie kuszące niby otwarte
niby zamknięte
domina16, 11 lipca 2011
powiedzmy że nie wyjedziesz
tak czysto teoretycznie
nawet jeśli to co się stanie?
słońce nadal będzie świeciło
dzieci nadal będą się bawiły
a ty nadal będziesz się śmiał
tak czysto teoretycznie
domina16, 9 lipca 2011
to znowu ja
przepraszam że przeszkadzam
śmielszym niż zwykle wydechem
dziękuję wytrzymałeś ze mną pięć minut toż to cud
by przy takiej nieokrzesanej dzikusce doprawdy
znieść trzysta sekund rozmowy
to znów ja
chyba kojarzysz
taka mała wariatka z warkoczykami
nie?
dziękuję zapamiętałeś moje miano
tak trudne do zapamiętania wśród tysiąca ważniejszych
ciekawe niczym pies reaguję na imię
przecież ja jestem tylko małym puzzlem
w układance twojego życia
nieistotnym szarym elementem
za to przepraszam dziękuję
że nie mówisz mi tego od niepamiętnych czasów
domina16, 7 lipca 2011
cień łzy
osuwa się bezwładnie na
bezimienny policzek
tnie nożem żalu
tworzy krwawe bruzdy
milczenia
nie może już nic
zrobić i tylko tyle
osłodzić śmieszne życie
radosnym wschodem słońca
nic nie zatrzyma
wiatru
gna pędzi wciąż goni
wpędza się w pułapkę
własnej produkcji
nagle ucichł
przecież nie może nic
zrobić i tylko tyle
ocalić zwiędnięte życie
majestatycznym zachodem księżyca
tak często tak mało brakuje
byśmy stracili to nasze życie takie kruche ciastko
które je swój egoizm garściami na srebrnej tacy złożone
aby nierównościom dorównywać jak najlepiej najpewniej
za wszelką cenę gonić za wiatrem w polu
skończę cicho jak zaczęłam
przecież tylko tyle aż tyle brakuje
doskonałość słonej kropli
domina16, 7 lipca 2011
chłód moich stóp kiedy rymujesz mnie inicjalnie
odkrywasz okaleczone pięty całujesz nadgarstki
wielbiąc zmęczone modlitwą kolana
poznajesz od zarania dziejów
zatapiasz rękę we włosy splątane zabawą z dziećmi wiatru
pochłaniasz wzrokiem widok oślepionych słońcem powiek
dotykasz ostrożnie by nie spłoszyć suchych warg malinowych
wyschniętych jak śliwka fioletowa
kochając coraz mocniej twoje rymy inicjalne
zbiżam usta swoje do ust twoich coraz mocniej
pewna naszego poematu serc i dusz
gdy kończę wers ostatni ty odchodzisz tak jak wszedłeś
czując chłód moich stóp zmarzniętych Arktyką obojętności
domina16, 7 lipca 2011
kokieteria ze śrubokrętem w ręku
umorusany przy drewnianej studni
tak kontrastowy zdziwiony
że kiedyś śmiałabym istnieć
mieszkam daleko stąd na wyspie
pewnie dlatego nie odwiedzasz mnie jak zawsze
jak zawsze masz dla siebie
dogodną wymówkę
sto lat niech żyją studnie drewniane
wszystko co ma być niech być przestanie
bo dlatego nie odwiedzasz mnie jak zawsze
tylko przeszłam obojętnie obok ciebie
dałeś świadectwo by móc wierzyć w studni moc magiczną
czyżbyś zwątpił w naszą przyszłość
jedno z tysiąca głupich marzeń
że do tej studni wpadniesz dalej pójdę
pewnie gadałeś o niej do końca świata
i nie odwiedzasz mnie jak zawsze
bawiłam się kiedyś czasem wskazówkami godzin
myślałam co to za dwadzieścia parę lat
dodałam nie ma sprawy jutro
żeby się w proch obrócić nagle
i pewnie dlatego nie odwiedzasz mnie jak zawsze
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.