8 listopada 2011
Poezja i ja
Ucieczki od płaskiego znów
obsesji beznadziejnych słów
na rozstrojonych skrzypcach gry
schodów z poziomu minus trzy
oszczędź mi poezjo
z marzeń co wstały gdy już świt
ze złej deformacji myśli mych
jak wkładam palce między drzwi
i w kalendarzu skreślam dni
nie drwij ze mnie poezjo
nie pójdę już na wielkie nic
rozpacz zamilknie wrócą sny
i z lustrem swym uporam się
bo już potrafię mówić nie
pomóż mi ratuj mnie poezjo