4 marca 2017
coś nie tak z dykcją
mówisz coraz niewyraźniej
jakby słowa sklejały ci się w przełyku i nie mogły
wyjść do mnie, posłusznie, jak zawsze
poczekaj - sylabizują twoje oczy -
poczekaj, aż się dobudzę
póki śnię, nie mogę ich z siebie wypluć
nie - mówię - już będzie za późno
do tej pory minie pora śniegu i deszczu
wiatr pożre chmury
- będzie słońce - litery łaskoczą w podniebienie -
akurat, gdy zadzwoni budzik
słońce w budziku
zliże mi z powiek sny, w których jestem uwięziona
nie, będzie za późno - powtarzam
ten zegar chodzi własnymi ścieżkami
i nie trafia z czasem
a słońce
odbiera wzrok
spóźnisz się
25.02.2017, Rz.