6 października 2011
Unforgiven
Szybko biegła przez ulicę
Potknęła się o ciało starca który biegł tędy tuż przed nią
Może poślizgnęła na jego krwi
Nagle strzały ucichły
Wtedy ogień płonących ruin kościoła oświetlił moją twarz
Spokojną jak zawsze
nachyliła się i zapytała szybko
Kim jesteś?
Ja jestem tym który
Nie pokazuje niczego
Łamie wszystkie obietnice
Najświętsze
Te złożone sobie
Tej wojny nie można wygrać
Teraz to wiem
Skażony przez cierpienie
Zarażony jestem smutkiem
Uciekaj
Zapomnij
Ratuj siebie
Choć wiem ponieważ cię tu widzę
że dla ciebie także jest za późno
Za daleko znalazłaś się od domu
W miejscu o którym bóg dawno zapomniał
Być może nie miał dośc sił by pamietać
Być może jest ranny krzyżowany
nagi
Nawet przetrwanie jest tutaj wartością zbyt ulotną
Jednak nie wachaj się ją wybrać
Umarli nie mają żadnej racji
Spójrz ich truchła puste
zanieczyszczają ulice
To magowie mędrcy artyści wszelkiej maści
alchemicy słowa obrazu i dźwięku formy i wartości
Królowie i władcy co sen śnią nieprzespany
Ich głodne duchy błąkają się wszędzie wkoło
Sami jałowi i zimni śmierci teraz zaprzedani
Nami pragną się nasycić
Tutaj przemoc jest królem
Nienawiść królową
Zło jedynym błaznem
Rozweseli raz twoje serce
I przyłączysz się do upiornej obławy
Po drugiej jej stronie
I polować zaczniesz na nas
jak na wściekłe wilki
Nie ma wyjścia z tej ponurej twierdzy
Dopóki płonie w twym wnętrzu
Morze goryczy gniewu i żalu
Spójrz
Już cię zobaczyli
Już biegną po ciebie...