ike, 28 czerwca 2012
spróbowałem spełnić życzenie Ani Ostrowskiej
dałeś znów szczurołapie piękny koncert dla hameln
wszystkie szczury i myszy gdy zagrałeś balladę
opuszczały siedliska owczym pędem wiedzione
omamione melodią i czarami - tak płomień
ćmy bezwolne przyciąga wreszcie zginą spalone
w opętańczym pragnieniu nieświadome zagrożeń
grałeś pięknie flecisto ale przestrzec nie chciałeś
że gonitwa za cieniem jak za świętym graalem
może uwieść opętać otumanić wędrowca
zagubiony w pół drogi po manowcach się błąka
mocno wierzy że jest już tylko krok za zdobyczą
lecz w istocie najczęściej trafia prosto donikąd
głupcze z talii tarota karto wielkich arkanów
tajemnicą grasz pięknie doprowadzasz do stanu
kiedy umysł zatraca umiejętność wyboru:
krążyć wokół znanego czy wciąż pędzić do przodu
by w dążeniu do prawdy świat materii pożegnać
poszukiwać wartości i docierać do sedna
znowu sięgasz po kobzę mój kobziarzu srokaty
choć jak nędzarz wyglądasz i na płaszczu masz łaty
twoje granie uwodzi i porywa za sobą
nikt się oprzeć nie zdoła ni melodii ni słowom
który będzie wezwany rzuci wszystko na szalę
by cię z oczu nie stracić i wędrować wciąż dalej
śmieszny kobziarz srokaty gdzieś w tęczowej dolinie
krótką drzemkę przerywa lekko smyczkiem zawinie
i poczujesz tęsknotę zaraz pójdziesz za grajkiem
z mrocznej księgi tajemnic właśnie wybrał ci bajkę:
rusza koło fortuny mag ze śmiercią w rydwanie
nagle struny ktoś zerwał ... a ty wciąż słyszysz granie
miała kobza strun siedem tak jak tydzień dni siedem
śmieszny kobziarz rytm gubi chwilę czuwa znów drzemie
ten kto granie usłyszy gotówbyłby pójść za nim
zadumany milczący śladem innych przyzwanych
umrze w pieśni zamieszka jako cichy bohater
kobziarzowi do płaszcza szwaczka śmierć doda łatę
1/ tak było
na kobzie siedmiostrunnej gdzieś w tęczowej dolinie
śmieszny kobziarz srokaty znowu smykiem zawinie
ten kto granie usłyszy będzie musiał pójść za nim
jak wielu innych przed nim - milczący zadumany
umrze by mieszkać w pieśni o cichym bohaterze
powiedz stary kobziarzu kogo w drogę zabierzesz
ike, 19 czerwca 2012
krążę po omacku błądzę jak we mgle
poznałem dziewczynę uśmiechała się
nie wiem sam jest dobrze czy zupełnie źle
z jej oczu zalotnych - widziałem we śnie
- wabiły kurwiki wesołe że hej
krążę po omacku błądzę jak we mgle
serce bije mocniej rozum mówi nie
nie próbuj zaczynać chłopie odpuść jej
nie wiem sam jest dobrze czy zupełnie źle
a jednak coś ciągnie znowu będę w grze
pocałuję dotknę zresztą któż to wie
krążę po omacku błądzę jak we mgle
nowa miłość kusi zaproszenie śle
czy można odmówić kiedy krew aż wrze
nie wiem sam jest dobrze czy zupełnie źle
stanąłem przed lustrem zobaczyłem w tle
starą przyjaciólkę rozbawioną śmierć
krążę po omacku błądzę jak we mgle
nie wiem sam jest dobrze czy już całkiem źle
ike, 18 czerwca 2012
dopala się polano ogień zaraz zgaśnie
i kominek ostygnie pięknie kiedyś było
lubiłaś gdy czytałem mchem porosłe baśnie
przymykałaś powieki wiedziałem że zaśniesz
otulona czarami rozmarzona chwilą
dopala się polano ogień zaraz zgaśnie
pełen obaw czy drewno za głośno nie trzaśnie
wybierałem starannie długo się suszyło
lubiłaś gdy czytałem siwobrode baśnie
płakałaś gdy w królestwach wybuchały waśnie
śmiałaś się kiedy w końcu zwyciężała miłość
dopala się polano ogień zaraz zgaśnie
zupełnie jak uczucie które swoim blaskiem
cieszyło nas oboje i ciepłem karmiło
lubiłaś gdy czytałem mchem porosłe baśnie
iskry czar utraciły a miało być jaśniej
rozbłyskały niemrawo coś się nie spełniło
dopalone polano ogień szybko gaśnie
podsycę dokładając nieczytane baśnie
ike, 15 czerwca 2012
wierzę że mógłbym być z tobą na co dzień
przytulić rankiem wieczorem całować
mam dosyć pisania palcem na wodzie
boję się tego że działam jak złodziej
łączy nas więcej niż zwyczajne słowa
wierzę że mógłbym być z tobą na co dzień
wpadam do ciebie jak zwykły przechodzień
daję ci uśmiech a przecież coś chowam
mam dosyć pisania palcem na wodzie
nie myślę o tobie jak o przygodzie
czuję – decyzji bym nie pożałował
wierzę że mógłbym być z tobą na co dzień
czemu więc sądzę że zamek na lodzie
stawiam i proszę nie bądź zbyt surowa
mam dosyć pisania palcem na wodzie
może dlatego że miłość nie w modzie
serce zmęczone i głowa niezdrowa
wierzę że mógłbym być blisko na co dzień
lecz nie chciałbym pisać palcem na wodzie
ike, 14 czerwca 2012
w konstelacji odległej poza pasem oriona
świeci gwiazda niezwykła w czarną pustkę wpatrzona
magnetycznie wibruje i otwiera ramiona
pragnieniami pulsuje do miłości stworzona
gwiazdozbiory zazdrosne tworzą gęste mgławice
by radiacje wytłumić przy tym skryć tajemnicę
ale nawet w kosmosie galaktyczne ulice
rozbrzmiewają pogłoską że pod srebrnym księżycem
nieznaczącej planety gdzie rok trwa cztery lata
mieszka stary astrolog który rad by wyswatał
smutnej gwieździe na próbę smoka obieżyświata
zgubionego w iluzjach błądzącego w schematach
w galaktycznym zaułku gwiazda czeka i płacze
chociaż wie że w kosmosie chwile płyną inaczej
astrostatek spóźniony ale już dopalacze
smok zapuszcza czas stanął nie wymagaj tłumaczeń
ike, 13 czerwca 2012
za siedmioma morzami za posępną pustynią
gdzie lwy jedzą banany czas w nieznane odpłynął
a w jaskini platona czuwa kruk który śliną
spisał baśń o rozstaniu smoka z piękną dziewczyną
rzecz się stała niezwykła: gdy smok krążył pod niebem
mała gwiazda odkryła że jest w wielkiej potrzebie
poznać dotyk łap smoczych czule pieścić mu grzebień
tulić ogon do piersi pod skrzydłami posiedzieć
uśmiechała się słodko i wzdychała namiętnie
marząc o tym by było jak we śnie nocy letniej
ale smok dosć przebiegły wiedział swoje: bezpieczniej
nie poskramiać złośnicy której twarz w gniewie blednie
wykrzywiona grymasem a z zazdrości sinieje
zerknął w oczy brązowe i gdy ujrzał jak wiele
obiecują miłości łapą sięgał już śmielej
tak się zdarza gdy smoka ktoś odurzy szalejem
ike, 12 czerwca 2012
The heavens give safety to your purposes!
Shakespeare, Measure for Measure
to prosta zasada że miarka za miarkę
gdy ktoś mi odmierzy ja też mu odmierzę
za piwa kufelek leję miodu czarkę
pisarz miękkim piórem zabawia malarkę
pędzel bywa twardszy - uśmiecha się szerzej
to prosta zasada że miarka za miarkę
serowar do piersi tuli piwowarkę
ona po mieszadło sięga w dobrej wierze
za piwa kufelek weźmie miodu czarkę
pastuszek na łące wyciąga fujarkę
pasterka w usteczka malinowe bierze
to prosta zasada że miarka za miarkę
aptekarz namiętnie całuje zielarkę
tłuczek już gotowy do pracy z moździerzem
za piwa kufelek daje miodu czarkę
anioła gromnicą a diabła ogarkiem
by razem żarliwie zmawiały pacierze
to prosta zasada że miarka za miarkę
za piwa kufelek leję miodu czarkę
ike, 11 czerwca 2012
całe lata minęły nim znalazł jagodę
kiedy tracił nadzieję znów wierzyć zaczynał
czekała na polanie w cieniu smukłych jodeł
siwy kruk strażnik kniei uraczony miodem
snuł baśniową opowieść o słodkich jeżynach
całe lata minęły nim znalazł jagodę
dobry bóg dał rusałce nieziemską urodę
kto ją raz choćby spotkał z tęsknotą wspomina
rozgrzaną na polanie w cieniu smukłych jodeł
podstępny czarnoksiężnik nawet żywą wodę
podarować obiecał by z nim zatańczyła
całe lata minęły nim znalazł jagodę
ale smok siedmiogłowy stanowił przeszkodę
dla planów czarodzieja uparta dziewczyna
dojrzała na polanie w cieniu smukłych jodeł
do niezwykłej miłości mag drapiąc się w brodę
rzucił czar na rusałkę smok zbłądził w malinach
całe lata minęły nim znalazł jagodę
płakała na polanie w cieniu smukłych jodeł
ike, 9 czerwca 2012
znowu miłości szukasz kochana tam gdzie w ogóle nie zwykła mieszkać
oczami wodzisz po gołych ścianach białym suficie skrzypiących deskach
omiatasz kąty w pustym pokoju grzebiesz w szufladach skórzanym kufrze
klatce królika glinianym słoju psim legowisku starej makutrze
podnosisz dywan przestawiasz krzesła otwierasz szafę wertujesz książkę
i nie znajdujesz chyłkiem odeszła złapała grypę mierzy gorączkę
może przysiadła w parku na ławce albo pod wiśnią drzemie w ogrodzie
a może myśli że jest latawcem albo udaje kręgi na wodzie
jeszcze powróci wiem to kochana chociaż od dawna z tobą nie mieszka
może poczuła że jest niechciana i zagubiona błądzi po ścieżkach
którymi sama chadzasz nierzadko z głupiej przekory chowa się w chaszczach
mogłabyś miłość odzyskać łatwo: wysunąć ręce z kieszeni płaszcza
chwycić ją mocno wziąć za pazuchę aby poczuła się pożądana
i okazała najszczerszą skruchę wtedy zostanie nalej szampana
ike, 3 czerwca 2012
grzebień kokota ogon jaszczurki języczek drozda cień nietoperza
łuskę karaska siekacz wiewiórki zapach psiej sierści ćwierć kolca jeża
dwie pchły złowione w kociej kołysce krztę życzliwości psa ogrodnika
wibrys wyrwany różowej myszce świeże skrzydełko pasikonika
ucho od śledzia gram oberżyny równą piędź mgiełki i granie świerszcza
zmieszać starannie z łyżką rycyny tuż przed północą dodać do wiersza
i wypić duszkiem bez obrzydzenia właśnie zdradziłem diabelski sekret
poetyckiego aktu tworzenia będę niechybnie smażył się w piekle
jeśli dołożysz uncję goryczy i pół suszonej łapki krecika
możesz od czarta sobie zażyczyć jednego czaru czarnoksiężnika
dzięki zaklęciu wciąż będziesz młody lecz nie wypijesz nic oprócz wody
wszystkie dziewczyny staną w zawody i każda powie I love nobody (but You)
a jeśli zechcesz napić się wódki utopić troski w tęgim węgrzynie
czy zimnym piwem wypłoszyć smutki czar nagle pryśnie młodość odpłynie
odejdą w przeszłość piękne kobiety przyjdzie siwizna później łysina
pełna sprzeczności dusza poety ma prosty wybór: nalejcie wina
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.