5 grudnia 2012
Grudniowa bajka dla Mańki
Grudzień otulił się śniegiem, westchnął i zapłakał. Zrozpaczony miesiąc rozmyślał nad swoim losem. Nie rozumiał, dlaczego jego imię budzi taką grozę wśród zwierząt, dlaczego drzewa drżą, gdy tylko pojawi się w ich pobliżu, a ludzie uciekają przed nim do domów. Tak się przecież starał o to, by na świecie zrobiło się pięknie! Od rana do nocy sypał śniegiem, malował okienne szyby mrozem, pokrywał drogi gładką, lśniącą taflą! Pozwalał odpocząć roślinom, dając im sen, z którego miały się wiosną obudzić rześkie i silne...
-Dlaczego nikt mnie nie lubi- zastanawiał się zrozpaczony miesiąc-dlaczego nie mam przyjaciół? Taki maj, na przykład, nie może się opędzić od towarzystwa, wszyscy chcą się z nim zobaczyć! To takie niesprawiedliwe!
Usłyszała tę skargę sarenka, która w poszukiwaniu pożywienia wędrowała w pobliże ludzkich domostw. Żal się jej zrobiło nieszczęśnika i choć sama się go okropnie bała, pochyliła nad nim pyszczek i trąciła czoło grudnia wilgotnym noskiem.
-Biedaku- szepnęła-ty po prostu nie zdajesz sobie sprawy, ile krzywdy wyrządzasz nam, zwierzętom. Marzniemy przez ciebie i głodujemy, umieramy z wyczerpania. Wiem, że nie ma w twoim postępowaniu złej woli, ale wielu z moich braci cierpi z twego powodu.
Grudzień chciał pogłaskać zwierzątko, ale ono gwałtownie uchyliło się przed dotykiem i uciekło. Po chwili zerwały się z drzewa dwa gawrony i wrzeszcząc przeraźliwie pofrunęły przed siebie. Pewnie i one nie miały ochoty na bliższą znajomość z rozżalonym miesiącem.
-Przynoszę światu Święta Bożego Narodzenia- użalał się dalej nad sobą miesiąc- zawieszam na niebie Betlejemską Gwiazdę, czasem pozwalam nawet przemówić zwierzętom, a mimo wszystko każdy z utęsknieniem wypatruje moich wiosennych kuzynów, choć trudniej o gorszego nudziarza niż marzec!
W pewnej chwili zaczerwieniło się w lesie i zazieleniło. To dziecięca czapeczka pojawiła się między drzewami.
-Oooo!- krzyknęło dziecko- Tato! Lepimy bałwana?
-Zaraz! - zabrzmiała odpowiedź-Muszę się jeszcze rozejrzeć! Jest tak pięknie!
Grudzień aż wstrzymał z wrażenia oddech w swych mroźnych płucach. Ktoś go jednak lubi! Komuś sprawia przyjemność śnieg i chłód! Biedak przymknął oczy i uśmiechnął się z rozmarzeniem. Dzieci! Zupełnie zapomniał o dzieciach, a one przecież witają go z taką radością. Czy może być dla miesiąca coś przyjemniejszego od widoku przylepionej do szyby buzi i pełnego szczęścia okrzyku: „Śnieeeeg! Maama, zobacz, pada śnieeeg!”
pocieszony i uspokojony najmłodszy brat jesieni i jednocześnie najstarszy brat zimy powoli zapadał w sen. Zanim jednak całkowicie pogrążył się w krainie marzeń, zamruczał:
- I trochę mniej mrozu...Żeby zwierzęta dały sobie radę...Chr...