17 października 2011
Rapide
Szarpie mnie Helsmanński wiatr;
Kaleczy mnie deszcz słodki jak łzy
A tysiące małych zadr
krzyczą, że to nie możesz być ty.
Krzyczy złoty paladyn, krzyczy z nabożną czcią;
Krzyczą kurtyzany, rżną się szkliwem
bo wiedzą, że raj jest tu kolejną abstrakcją,
a piekło tak nieznośnie prawdziwe.
Tylko ty milczysz, tak bez słowa skargi;
wszystko ci cuchnie i gnije,
zniknął już puls, zsiniały zimne wargi:
Żegnaj ojcze. Adieu.