Proza

czy to ważne ?


dodane wcześniej pozostała proza dodane później

8 stycznia 2012

Czekam.

Nastał czas na ostateczną konsekwencję wypicia za późno kawy.
Po pierwsze nie mogłem zasnąć, myśląc o głupich cipach które chcą mnie wyjebać
z pracy za to tylko i wyłącznie że nie przyszedłem bo się zapiłem. No cóż to w
końcu nie moja wina że musiałem wziąć leki przeciwbólowe a pić też trzeba było,
ergo szybciej kopnęło przy i tak słabej głowie jaką posiadam.  Jednak konsekwencją za późnego wypicia kawy
jest to że właśnie piszę, bo kurwa nie mogę zasnąć. Właśnie sobie wyobrażałem
jak wchodzę do klubu z tabletem w reku i opisuję całą sytuację pod
kryptonimem  ‘gonzo’ idąc za wzorem Huntera
Stoctona Thompsona jebanego pierwowzoru całego gówna które nam narobiło w
głowie Las Vegas Parano i Wher The Buffalos Roam czy kurwa jakoś tak, nie chce
mi się sprawdzać   i tak wszyscy wiedzą o
co chodzi. Przechodzę już w skrajny stan grafomani, przeraża mnie to osobiście,
choć w gruncie rzeczy jak można inaczej określić Balzaka przed 30, różnica jest
tylko taka że zarabiał na tym pieniądze. Gdybym spiął dupę i zaczął napierdalać
to może też by mi wyszło to może po 50 mógł bym cały czas chodzić najebany i
wstawać po 3 dniach snu. W gruncie rzeczy uwielbiam spać, sen jest chyba
jedynym stanem w którym znajduje się mój organizm dającym mi chwile
wytchnienia. Przejebane muszą mieć Ci którzy nie są w stanie w ogóle spać,
popatrzcie na takiego Ciorana , niby mówił że pisał po to żeby się opierdalać
ale w gruncie rzeczy jakbyście w ciągu swojego życia spali tylko i wyłącznie
10 czasu, to co innego można kurwa robić. No tak, pytam się jak długo można
walić konia aż przestanie stawać. Pozostaje jedynie czytanie i pisanie. Nawet
sport nie wchodzi w grę bo im bardziej się zmęczysz fizycznie tym mocniej mózg
ci pracuje przez tą jebaną serotonine i dopamine. Pierdolone koło fortuny do
chuja pana. A więc tak, wchodzę do baru, wewnątrz czeka już na mnie umówiona
Pani, odnoszę się z szacunkiem w gruncie rzeczy do kobiet zazwyczaj. Siedzi
przy stoliku i pije piwo które sobie zamówiła, ze względu na to że używam Axe,
to one na mnie czekają. Dosiadam się do niej, wcześniej ukradkowo robię jej
zdjęcie które później wrzucę do załączonego tekstu. Coś mi się wydaje że moim
podświadomym zamiarem jest zrazić do siebie jak największą ilość kobiet.
Kontynuując, dosiadam się, wieszam na krześle swój płaszcz, całuję ją w
policzek, w tym momencie wchodzi ojciec i wybija mnie z rytmu opisywania tej
sytuacji(to trochę tak jak by wszedł a ja zmazywał bym całą cywilizację ze
swojego prącia). Bynajmniej po pocałowaniu jej w policzek zawszę mówię: „Jak
się masz piękna”. Lubię ten zwrot o tyle że można go wypowiedzieć nawet do
najbrzydszej laski na świecie a i tak pomimo to że zrozumie go jako ironię
poczuję się dużo lepiej. Przecież one i tak wiedzą że je okłamujemy to dlaczego
nie mieli byśmy tego robić prosto w oczy. Następną rzeczą która jest nie do
pominięcia to zamówienie sobie alkoholu. W naszym świecie istnieje naprawdę
chyba nawet nie pół procenta Kobiet po alkoholu które da się znieść bez
alkoholu, tym bardziej nie istnieje żadna kobieta którą da się znieść w klubie
jeżeli nie jest po alkoholu, albo albo są cichociemne albo idiotyczne. Nie wiem
z czego to wynika ale my nawet jeżeli tylko palimy i się pocimy robimy to z
jakąkolwiek klasą, chyba jest to po prostu nasza intuicyjna obrona przed
konfrontacją, one, sam nawet nie wiem co robią, jak to mówią niektórzy:
„Wystarczy że jestes” lub „Po prostu bądź”. Tak więc zapewne prowadzimy nudną
konwersację do końca wieczora, pewnie i tak nie udaje mi się jej przelecieć, i
pewnie i tak zmarnuję jeszcze setki razy w ten sposób wieczór w którym mógł bym
coś przeczytać i pewnie i tak z mojego portfela bez żadnego sensu będą znikały
pieniądze.
            Jednak
tym razem miało być inaczej, tym razem nie wziąłem ze sobą pieniędzy, miałem
natomiast pół paczki papierosów, ćwiare jak ją również cygarą gdzieniegdzie
nazywają i byłem pełen ambiwalentnych emocji odnośnie tej kobiety. W sumie to
nawet nie byłem umówiony z żadną kobietą. Poszedłem do baru, w kiblu opróżniłem
cygarę tak żeby wyglądać bardziej męsko i mieć więcej piżma w ruchach, no
chodzi mi o to że musiałem nabrać jakoś pewności siebie. Przy barze siedziała
jedna całkiem ładna dzierlatka. Dał bym jej ok 23 może 24 wiosen. Usiadłem obok
niej, zamówiłem piwo na zeszyt, dają mi bo zawsze spłacam w terminie, no
prawie, ale nie zwlekam tak jak z rachunkami za telefon. Pije sobie, piję, piję
zapatrzony w wystawkę na barze, ona obok mnie w wystawkę wpatrzona, i nagle
mówię: „Przypilnowała byś mi miejsca, muszę siku.” Ona: „Pewnie… blablabla nie
zrozumiałem.” Skierowałem się do kibla, cały w skowronkach bo udało mi się
nawiązać pierwszy kontakt i do tego nie powiedziała od razu żebym  spierdalał, niesamowite uczucie. Wracam
podziękowawszy sąsiadce ze stołka obok i przez następne dwadzieścia minut
dopijam piwo zerkając jak jej idzie. Dwadzieścia minut mija mi na wpatrywaniu
się w butelki stojące na barze, dlatego mógł bym tutaj wtrącić jak Homer jakiś
opis etykietki Olmeca Tequila ale skupmy się raczej na akcji, Mannem też się
nie inspiruję dlatego nawet jeżeli bym opisał ową etykietkę i tak nie czytał
byś tego przez dwadzieścia minut. Wróćmy do naszych dwóch kwiatuszków, a raczej
kaktusa i stokrotki. Stokrotce pozostało do dopicia piwa zaledwie kilka
niepozornych niewymuszonych aczkolwiek koniecznych aby skończyć łyków. W tym
momencie kaktus wytężając swoją mózgownicę wyczekuje na moment w którym będzie
mógł zadać sakramentalne pytanie łączące przeszłość z przyszłością,
teraźniejszość zamykające w wieczności. Aby mógł w końcu zapytać: „Czy napijesz
się jeszcze drinka?”. Odpowiedziała mi wtedy, przy czym byłem całkiem
zaskoczony jak zaznaczam. Ona: „Mogę, tylko może zmienimy lokal.” Uśmiechnąłem
się, albo i nie, jakiś taki zblazowany byłem tego wieczora. Przyjmijmy że się
nie uśmiechnąłem i powiedziałem: „Nie ma sprawy”. Chciałem po prostu wyjść na
człowieka wiedzącego o co chodzi we wszechświecie i dlatego nie mogłem się
zaaferować zgodą kobiety siedzącej przy barze i sączącej piwo. Tak mi się
wydawało. Wyszliśmy więc z pubu kierując się do następnego. W trakcie
konwersacji wynikło że studiuje filozofie na Uj i przeniosła się z Wrocławia.
Miło nam się rozmawiało aż doszliśmy do Cafe Filo. Nienawidzę tej knajpy,
straszne gówniarstwo się tam pojawia poza tym jest zawsze zatkany kibel dlatego
w ramach podziękowania nasikałem im do umywalki która zresztą wtedy też się
zatkała, wszystko by było dobrze gdyby za mną nie weszła jakaś inna Pani,
mniejsza o to. Usiedliśmy zamówiłem piwo i rozmawialiśmy, mówiliśmy o Kunderze,
o filozofii, o filmach czeskich że są śmieszne i nam się podobają, o tym że
zastanawiam się nad samobójstwem, o tym że jak ją zobaczyłem to chciałem do
niej podejść tak jak Bukowski w „Ćmie barowej” podchodzi do Jane po czym idą
razem pić. Powiedziała mi wtedy że w takim razie koniecznie będzie musiała ów
„Ćme barową” zobaczyć. Zapytała mnie również czy aby na pewno chciałbym przeżyć
życie jak Bukowski. Wtedy popatrzyłem w jej oczy, zresztą caly czas patrzyłem
jej w oczy, tonałem w nich wprost, to były jedyne takie oczy jakie w życiu
widziałem. Powiedziałem że jeżeli z nią to nie. Uśmiechnęła się. Gdy
odprowadzałem ją do domu powiedziała mi że jej przyjaciel wczoraj strzelił
sobie w głowę i zapytała czy miałem jakieś niecne zamiary. Wzruszyłem
ramionami, powiedziałem że nie i poszedłem do domu. Nigdy więcej jej nie
spotkałem. Od tamtego czasu minął na razie rok. Czekam.






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1