25 kwietnia 2012
Ciałość
W życiu, proszę pani, jak w maratonie. Nie chodzi o to, żeby wygrać, tylko o to, żeby wziąć udział. Jaki smak naleśników lubi pani najbardziej? To znaczy z czym? Proszę pani, zdziwi to panią, ale jeżeli nie można uratować ducha, trzeba ratować ciało. Polak słucha muzyki klasycznej sześć sekund w miesiącu. Za nami jest oczywiście – kryje nam plecy – Albania. Tyle statystyka. Polak nie bierze udziału w życiu. Za Solidarności robotnik wywalczył nędzę dla siebie, i ot, na tym poprzestał. Ci którzy wyjechali, są najmniej przedsiębiorczy, marzą by wrócić na gotowe i mogą, proszę pani, przeliczyć się. Bo w życiu Polak nie bierze udziału, Polak wznosi dla siebie więzienie. Ducha uratować się nie da, trzeba ratować ciało. Kościółek w tarapatach, sam w siebie zapatrzony, jak w obrazek. Samozbawiający się polski kler. Ratować pozostało ciało. A Polak, proszę pani, walczy o nędzę dla siebie. Robotnik na basen nie pójdzie, nie dlatego, ze sobie cenę biletu przez członków rodziny pomnoży i wyjdą mu dwie dniówki, i nie dlatego że, żeby ręcznik do sauny wypożyczyć, to musiałby półtorej godziny pracować. Nie, robotnik na basen nie pójdzie, bo nie po to z uporem całe życie pracuje, żeby na basen chodzić i piniundze wydawać. Ducha uratować się nie da, ciała ratować się nie chce. Inteligent na basen nie pójdzie, bo jak mówi jest istotą lądową, poza tym trzecia woja światowa już na sąsiedniej ulicy, drożeje gaz, energia i benzyna. Teraz na basen nie pójdzie, bo taką ma sytuację. Człowiekowi, który z uporem wznosi dla siebie więzienie, nie można powiedzieć nic. Cieszę się, że panią poznałem. Tak myślałem, że wybierze pani malinowe bez bitej śmietany. Zjemy, zjemy.